Bank przyjął 83 tys. 900 euro. Teraz twierdzi, że banknoty były fałszywe
Pan Dariusz z Jaworzna wpłacił do banku 83 tys. 900 euro. Suma jednak przepadła, bo bank twierdzi, że banknoty zostały sfałszowane. Sprawa trafiła do prokuratury. Pan Dariusz miał w niej status pokrzywdzonego. Nie wierzy, że sfałszowane były banknoty, które wpłacił, bo nie znaleziono na nich jego odcisków palców. Jest za to jeden odcisk znajomego, od którego pan Dariusz dostał banknoty.
Dwa lata temu pan Dariusz z Jaworzna na Śląsku pożyczył znajomemu pieniądze. W zastaw przyjął prawie 84 tysiące euro. Postanowił wpłacić je do banku.
Pożyczka od przyjaciela i kłopot w euro
- Dwa lata temu w czerwcu zgłosił się do mnie mój serdeczny przyjaciel, który chciał pożyczyć ode mnie złotówki. W zamian chciał podłożyć euro pod to. Miałem wyjechać na weekend i nie chciałem tych pieniędzy trzymać w domu, więc postanowiłem zanieść je do banku, żeby były bezpieczne. Kasjerki wzięły i zaczęły przeliczać. Trwało to może z 40 minut, przyjęto te pieniądze i zostało mi wystawione tak jak zawsze pokwitowanie - opowiada.
Pracownice banku przyjęły gotówkę, a pan Dariusz otrzymał potwierdzenie wpłaty. Pieniądze w banku miały być bezpieczne, ale nie tym razem. Po kilku dniach do pana Dariusza zapukała policja.
- Przeszukali mi całe mieszkanie twierdząc, że banknoty, które wpłacałem, są fałszywe - powiedział reporterowi "Interwencji" pan Dariusz.
Sprawa trafiła do prokuratury. Zbadano banknoty i odciski palców, przesłuchano też świadków. Prokuratura nie ustaliła, kto podrobił pieniądze. Pan Dariusz miał status pokrzywdzonego. Ostatecznie sprawa w prokuraturze została umorzona.
- Pieniądze pojechały do ekspertyz, trwały bardzo długo. Najpierw stwierdzają, że kilka banknotów o nominale 50 euro wpadło, potem wszystkie, potem że 100, a na koniec wszystko jest "falsem". To jest dziwne, ja się pytam: kto w tym banku pracuje? Liczyły liczarki, kasjerki i nie kapnęli się, że pieniądze są sfałszowane? To dlaczego na drugi dzień bank wypłaca tymi pieniędzmi kwoty prywatnej osobie. Wypłaca pieniądze lewe? To ja nie rozumiem - komentuje pan Dariusz.
Odciski znalezione na banknotach
- Na kilku banknotach faktycznie ujawniono ślady linii daktyloskopijnych, po których można było wskazać, od kogo pochodzą. Z opinii, którą prokurator uzyskał w tej sprawie wynika, iż ślad na jednym z banknotów pochodzi od osoby, która przekazała wcześniej te pieniądze w ramach jakichś tam innych rozliczeń osobie, która wpłaciła pieniądze do banku - poinformowała "Interwencję" Marta Zawada-Dybek, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Katowicach.
- Stwierdzono, że jeden odcisk mojego kolegi, który się pojawił, przekreślił szalę wypłaty tych pieniędzy. Więc ja się pytam: gdzie są odciski moich palców? Jeśli miałbym styczność z tymi pieniędzmi, to byłyby tam moje odciski, nie ma żadnego, nigdzie - argumentuje pan Dariusz.
- Tutaj prokurator żadnych wątpliwości nie miał, to postępowanie w sposób jednoznaczny doprowadziło do ustalenia, że te pieniądze, które jak się później okazały, były sfałszowane, to były te same pieniądze, które wpłacił mężczyzna - powiedziała "Interwencji" Marta Zawada-Dybek, rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Katowicach.
Bank wysłał oświadczenie: "tajemnica"
Prosiliśmy Raiffeisen Polbank o spotkanie i wyjaśnienie sytuacji. Otrzymaliśmy jedynie oświadczenie, w którym stwierdzono, że "bank nie może odnosić się do konkretnej sprawy z uwagi na obowiązującą nas tajemnicę bankową”.
Pan Dariusz twierdzi, że ma utrudniony kontakt z bankiem. Otrzymuje jedynie lakoniczne pisma.
- Dlaczego ja nie mogę wypłacić swoich pieniędzy? - zapytał w rozmowie z dyrektorem placówki banku w Katowicach.
Dyrektor: - Bank nie może panu tych fałszywych oddać. One zostały skonfiskowane najprawdopodobniej przez policję, prokuraturę.
Pan Dariusz: - Dla mnie to jest bzdurne, wpłaciłem pieniądze, mam pokwitowanie, wy żadnej odpowiedzialności nie bierzecie?
Dyrektor: - Postaram się żeby twórcy tego, co pisali [do pana Dariusza - red.] lub ci co zdecydowali, że tak odpiszą, bo o nich chodzi, żeby jednak to rozwinęli bardzo szczegółowo.
Mężczyzna chce odzyskać swoje pieniądze, ale bank nie widzi podstaw, żeby je wypłacić. Panu Dariuszowi pozostaje jedynie droga sądowa.
Komentarze