"P*** bachorze. Już cię nie chcę". Nagrał żonę, dziecka nie odzyskał
"Jesteś tak głupi, że cię nie chcę. Wredny, głupi, podły bachor! Wredna, mała gnido" - słychać na nagraniach matkę mówiącą do syna. Zdobył je tata Mikołaja, podejrzewając, że żona znęca się na dzieckiem i poszedł do sądu. W odpowiedzi został oskarżony o molestowanie syna, a ten trafił do rodziny zastępczej. I choć sąd oczyścił go z zarzutów, to dalej nie może być z synem.
38-letni Michał Wojewoda z Legionowa od dwóch lat stara się odzyskać syna. 10-letni dziś Mikołaj trafił do rodziny zastępczej w trakcie sprawy rozwodowej pana Michała i jego żony. Niestety żadna z instytucji, do których pan Michał do tej pory zwrócił się o wsparcie, nie jest w stanie mu pomoc. Mężczyzna jest bezradny.
- Przede wszystkim zmierzam do powrotu syna do domu. To powinno nastąpić co najmniej półtora roku temu, kiedy sprawy wobec mnie zostały całkowicie i prawomocnie umorzone - mówi Michał Wojewoda, tata Mikołaja.
Matka skazana, syn nie wrócił do ojca
Mężczyzna o to, że ich syn znalazł się w rodzinie zastępczej, obwinia swoją żonę, która miała znęcać się nad Mikołajem psychicznie i fizycznie. Karolina W. za swoje czyny niedawno została skazana przez warszawski sąd. Wyrok nie jest prawomocny. Jednak zarzuty i wyrok nie spowodowały, że syn może wrócić do pana Michała.
- Mikołajowi zdarzały się siniaki na nogach, ale zawsze żona tłumaczyła to tym, że on jest bardzo ruchliwy, że często się potyka, albo że się obija gdzieś siedząc, bo macha nogami. Syn coraz bardziej bał się zostawać z żoną, bał się jej powrotów do domu - opowiadał pan Michał w rozmowie z reporterem "Interwencji", gdy pierwszy raz opowiadaliśmy tę historię i prezentował to, co udało mu się zarejestrować w domu pod swoją nieobecność.
Na nagraniach jego ówczesna żona zwracała się do syna:
"Jesteś tak głupi, że cię nie chcę. Wredny, głupi, podły bachor! Wredna, mała gnido."
"Z tatuniem zostaniesz, p*** bachorze. Już cię nie chcę. Nie chcę cię znać nawet."
Sugerowała molestowanie przez ojca
- Nigdy nie znęcałam się nad dzieckiem. W tej chwili toczy się sprawa karna, której wynik końcowy będzie w lutym - mówiła nam wówczas Karolina W., matka Mikołaja.
- Żona twierdziła, że gdy wróciła do domu, to podciągałem spodnie, a syn biegał nago. Takie kompletnie wyimaginowane stwierdzenia, które miały sugerować, że go molestowałem w jakiś sposób - mówi pan Michał.
Decyzją sądu został oczyszczony z zarzutów, ale w walce o syna niewiele to pomogło.
- Bardzo jest mi przykro, że dziecko nie ma swojego życia. Nie ma tego luzu dziecięcego, gdzie mógłby zajmować się swoimi sprawami. Cięgle myśli o tym, czy ktoś go nagrywa, czy ktoś z nim rozmowy przeprowadza - opowiada Zofia Wojewoda, babcia Mikołaja.
Michał Wojewoda ma żal do pracowników PCPR-u i sądu. Uważa, że urzędnicy wierzą opinii rodziny zastępczej, która od momentu pomówienia go przez żonę o molestowanie syna nie jest mu przychylna. Przed naszą kamerą dyrekcja PCPR-u nie chciała komentować sprawy.
"Biję głową o jakiś szklany sufit"
- Wystąpiłem do sądu o zabezpieczenie moich kontaktów z synem, by odbywały się one na równych zasadach, jak ma to miejsce w przypadku matki. I okazało się, że i w tym przypadku biję głową o jakiś szklany sufit, bo sąd nie wyraził na to zgody - mówi pan Michał.
- Mikołaj jest niejako zły, że mama ma większe z nim kontakty, a my się nie staramy o to. On chce u nas być dłużej. Chce z tatą być sam na sam – zapewnia Zofia Wojewoda, babcia Mikołaja.
Tata Mikołaja przekonuje, że fakt, że jego była żona częściej widuje ich dziecko, wynika z ustaleń z rodziną zastępczą. -Żona bardzo sprzeciwia się, żebym kontaktował się z synem sam na sam, czy żebym w ogóle miał z nim kontakt, a rodzina zastępcza przychyla się temu całkowicie - zaznacza.
Próbowaliśmy porozmawiać z matką zastępczą Mikołaja, ale nie wyraziła na to zgody.
O los Mikołaja obawiają się też jego dziadkowie. Z jednej strony mają zarzuty wobec rodziny zastępczej, z drugiej - nie chcą, by zrezygnowała ona z opieki nad ich wnukiem. Wtedy Mikołaj mógłby trafić do domu dziecka lub innej rodziny zastępczej.
- Ojciec zastępczy stwierdził, że kiedy my uzyskamy zgodę na opiekę nad wnukiem, to oni zrezygnują w pełnienia funkcji rodziny zastępczej nad naszym wnukiem. Nie potrafię pojąć tej sytuacji - mówi Michał Wojewoda, dziadek Mikołaja.
Pozostanie pod opieką rodziny zastępczej
Wyrok wobec żony pana Michała nie rozwiązał sprawy. Wygląda na to, że Mikołaj nadal będzie pod opieką rodziny zastępczej. Pan Michał korzysta z każdej okazji, by spotkać się z synem. Nadal ma nadzieję, że 10-latek niebawem trafi pod jego opiekę i będą mogli żyć jak normalna rodzina.
- Moje spotkania w dalszym ciągu odbywają się w siedzibie PCPR. Jest to mało komfortowe. To jest niewyobrażalne, że można wyciągnąć dziecko z domu na tak długi czas i pozbawia się je normalnego funkcjonowania. Myślę, że taka forma spotkań bardziej przypomina widzenia w więzieniu, niż normalne spędzanie czasu z dzieckiem - podsumowuje Michał Wojewoda, tata Mikołaja.
Czytaj więcej