Zaatakował sąsiada nożem, bo uderzył żonę. 49-latek zmarł
Prokuratura w Łodzi zawnioskowała o tymczasowy areszt dla 27-latka, który ugodził nożem sąsiada. Cios okazał się śmiertelny. Mężczyzna był świadkiem, jak 49-latek uderzył żonę w głowę. Kiedy zwrócił mu uwagę, między sąsiadami doszło do kłótni, która zakończyła się tragicznie.
Do zdarzenia doszło 3 listopada w jednej z kamienic w Łodzi.
Do mieszkania 27-latka przyszła sąsiadka, by oddać mu pożyczoną wcześniej ładowarkę. Kiedy wychodziła, na klatce spotkała męża. Wówczas mężczyzna miał ją uderzyć ręką w głowę.
Świadkiem sytuacji był 27-letni sąsiad, który zwrócił uwagę 49-latkowi. Między mężczyznami doszło do kłótni. W trakcie awantury młodszy mężczyzna ugodził męża kobiety nożem w okolice lewego barku. 49-letni mężczyzna skierował się w stronę swojego mieszkania, ale po drodze upadł. Silnie krwawił.
- Rana spowodowała krwotok skutkujący jego gwałtowną śmiercią -powiedział "Dziennikowi Łódzkiemu" rzecznik Prokuratury Okręgowej w Łodzi Krzysztof Kopania.
"Odruch pod wpływem alkoholu"
Przybyli na miejsce ratownicy podjęli reanimację, ale mężczyzny nie udało się uratować.
27-latek został zatrzymany przez policję. Był nietrzeźwy. Nie przyznał się do winy, ale potwierdził, że ugodził sąsiada nożem. Jak dodał, nie chciał go zabić, a cios nożem był odruchem pod wpływem alkoholu.
Za zabójstwo grozi mu dożywocie.
WIDEO: Dożywocie dla obywatela Ukrainy za zabójstwo polskiego piłkarza
Czytaj więcej