Kierowca busa odmówił zabrania niewidomej z psem przewodnikiem. Firma przeprasza
"Nie chcemy tolerować braku szacunku" - stwierdziła Ewa Zadrożna, która na Facebooku opisała zdarzenie i zamieściła nagranie. Na filmie widać, że bus odjeżdża, a na chodniku zostaje kobieta z psem. "Pan kierowca odmówił zabrania osoby niewidomej z psem przewodnikiem" - wyjaśniła Zadrożna pod nagraniem. Przewoźnik zatrudniający kierowcę przeprosił za "skandaliczną i niedopuszczalną" sytuację.
Zdarzenie miało miejsce w czwartek na dworcu autobusowym w Krakowie. Niewidoma pani Jolanta wraz z siostrą, Ewą i szwagrem chciała jechać do Andrychowa.
Kierowca busa nie wpuścił jej do środka, bo towarzyszył jej pies. Wyjaśnił, że ma alergię na psią sierść. Nie pomogło tłumaczenie, że pies może jechać z tyłu pojazdu - informuje Radio Kraków.
Bliscy pani Jolanty mieli przekonywać, że zwierzę ma odpowiedni certyfikat i szczepienia. Zgodnie z Ustawą o rehabilitacji zawodowej i społecznej oraz zatrudnianiu osób niepełnosprawnych, psi przewodnicy mogą podróżować komunikacją zbiorową i wchodzić wszędzie tam, gdzie idą ich właściciele.
"Usłyszała, żeby przyjechała taksówką"
Siostra niewidomej poinformowała na Facebooku, że sprawa została zgłoszona na policję.
"Na filmie widać Jolę rozmawiającą przez telefon i zgłaszającą sprawę. Usłyszała, żeby przyjechała taksówką na posterunek zgłosić zdarzenie" - relacjonowała pani Ewa.
"Nie chcemy tolerować bylejakości, braku szacunku" - dodała.
"Zostaną wyciągnięte konsekwencje"
Do sprawy odniosła się również firma Bus Janiso, której kierowca nie wpuścił niewidomej pasażerki z psem.
"Przepraszamy za zaistniałą sytuację, była ona skandaliczna i niedopuszczalna. Wobec kierowcy zostaną oczywiście wyciągnięte konsekwencje" - napisano w oświadczeniu.
W ubiegłym roku sąd zasądził tysiąc złotych na rzecz niewidomej pacjentki, której lekarz anulował wizytę, bo chciała przyjść z psem przewodnikiem. Jest to zadośćuczynienie z tytułu naruszenia praw pacjenta, polegającego na odmowie udzielenia świadczenia zdrowotnego.
Pozew do sądu w tej sprawie skierował Rzecznik Praw Obywatelskich, do którego zwróciła się pacjentka. "Pacjentce nie zaproponowano innych terminów, ani nie zaoferowano żadnego rodzaju wsparcia podczas wizyty, alternatywnego wobec psa asystującego" - napisał w pozwie rzecznik.
WIDEO - Nie widzą, ale wykrywają zmiany nowotworowe. To dzięki wyostrzonemu dotykowi:
WIDEO - Zderzenie ukraińskiego autobusu, volkswagena i tira. Nie żyją dwie kobiety:
Czytaj więcej