25 lat więzienia dla sprawców brutalnego zabójstwa. "Nie ma przyzwolenia na akty samosądu"
Na kary 25 lat więzienia poznański sąd okręgowy skazał w piątek sprawców brutalnego zabójstwa pod Sierakowem (woj. wielkopolskie). W lutym ub. roku Piotr D., oraz bracia Mateusz D. i Tomasz D., działając ze szczególnym okrucieństwem, zamordowali Patryka R.
Patryk R. zginął 17 lutego ub. roku pod Sierakowem (wielkopolskie). O brutalne morderstwo Prokuratura Rejonowa w Szamotułach oskarżyła Piotra D., oraz braci - Mateusza D. i Tomasza D. Według śledczych działali oni ze szczególnym okrucieństwem, o czym świadczyć miały m.in. narzędzia, jakich użyli, wielokrotność i siła zadawanych ciosów, a także rozmiar cierpień, jakich w trakcie bicia doznał pokrzywdzony. Oskarżeni przesłuchiwani w śledztwie najpierw przyznali się do zarzucanej im zbrodni, potem to odwołali.
Śledztwo wykazało, że mężczyźni podstępem sprowadzili pokrzywdzonego w wybrane wcześniej, położone z dala od zabudowań miejsce. Następnie bili go, kopali, uderzali kijami - także bejsbolowym - i innymi przedmiotami. Patrykowi R. zadawano ciosy przede wszystkim w okolice głowy, krtani, ramion. Mężczyzna zmarł wskutek rozległych, zewnętrznych i wewnętrznych obrażeń. Następnie oskarżeni mieli przewieźć zwłoki Patryka R. do lasu i zakopać. Następnego dnia po morderstwie mieli pojechać do lasu i zatrzeć ślady - w miejscu zakopania zwłok zasadzili mech i drzewka.
Motywem ich działań miały być wcześniejsze konflikty, m.in. o wybite szyby w domu oskarżonych - Patryk R. nie zapłacił za nie - oskarżeni oczekiwali od niego 1,2 tys. zł.
"Sprawcy takiej zbrodni zasługują na potępienie"
Proces w tej sprawie toczył się od stycznia przed Sądem Okręgowym w Poznaniu. W piątek sędzia Dorota Biernikowicz skazała każdego z oskarżonych na karę 25 lat pozbawienia wolności. Nakazała im także solidarną zapłatę zadośćuczynienia dla matki Patryka R. - 150 tys. zł oraz dla babki zamordowanego - 50 tys. zł.
W uzasadnieniu wyroku, sędzia Biernikowicz wskazała, że oskarżeni dokonując zbrodni działali w sposób "chłodny, przemyślany, wyrachowany i okrutny, dokładnie kalkulując całą sytuację i swoje zachowanie, aby zbrodnia nie wyszła na jaw".
Sędzia odniosła się także w uzasadnieniu m.in. do tłumaczenia oskarżonych i niektórych ze świadków, że bali się Patryka R., że miał on "terroryzować okolicę".
- Nie ma poważniejszej zbrodni, niż zbrodnia zabójstwa, i to popełniona w tak okrutny sposób. Sprawcy takiej zbrodni zasługują na potępienie i surową, sprawiedliwą karę. Informacje dotyczące Partyka R. ujawnione w tym procesie, stawiały go w różnym świetle. Z jednej strony jako osobę odważną, koleżeńską, z drugiej jako osobę konfliktową, agresywną, niestroniącą od używek. Bez względu jednak na to, jaką był osobą, nie zasługiwał na śmierć zadaną mu przez oskarżonych w okrutny sposób, w tak w młodym wieku - podkreśliła sędzia.
Dodała, że "wyrok sądu w tej sprawie powinien być tak zrozumiały w społeczeństwie, że zabicie człowieka, niezależnie od tego, jakie prezentował w swoim życiu wartości, zawsze spotyka się z surową reakcją i jest odrażającym czynem. Oskarżeni próbowali tłumaczyć swoje zachowanie twierdząc, że dokonali tak okrutnej zbrodni dlatego, że obawiali się Patryka R., że chcieli sami wymierzyć sprawiedliwość. Podkreślić należy jednak wyraźnie, że nie ma, i nie może być przyzwolenia na jakiekolwiek akty samosądu".
"Mieszkańcy nie doczekali się żadnej pomocy"
Wydany w piątek wyrok Sądu Okręgowego w Poznaniu nie jest prawomocny.
Po ogłoszeniu orzeczenia, pełnomocnik rodziny Partyka R. powiedział mediom, że w jego ocenie wyrok sądu jest sprawiedliwy. - Nie powiem, że kara jest w pełni zadowalająca, ponieważ nic panu Partykowi nie zwróci życia. Niemniej kara jest sprawiedliwa i wymiar sprawiedliwości zareagował tu stanowczo (…) Domagaliśmy się kary dożywotniego pozbawienia wolności, jednak argumentacja przytoczona przez Sąd Okręgowy w Poznaniu jest trafna, słuszna, a karę, która została wymierzona trzem oskarżonym, uznajemy za karę adekwatną i sprawiedliwą - powiedział adw. Piotr Bogacz.
Obrońcy oskarżonych zapowiedzieli złożenie apelacji. Jak wskazywali, sąd nie uwzględnił - w ich ocenie - w wystarczająco dużym stopniu sytuacji poprzedzającej zdarzenie. W rozmowie z dziennikarzami przypomnieli, że agresywne zachowanie Patryka R. było wielokrotnie zgłaszane lokalnym służbom, mimo to, "mieszkańcy nie doczekali się żadnej pomocy". Pytani, czy gdyby reakcja policji wcześniej była właściwa, podkreślili, że "z cała pewnością do tej zbrodni w ogóle by nie doszło".
- Kilkukrotnie w trakcie tego procesu słyszeliśmy, że policja po prostu przymykała oczy na to, co robił pokrzywdzony, bo była przyzwyczajona, że on robił to, co robił. Apelacja będzie złożona, ponieważ my, przede wszystkim, nie zgadzamy się z faktem, że to było zaplanowane, umyślne zabójstwo z zimną krwią. To, co się wydarzyło tamtego wieczoru, to było wydarzenie, które nie było zaplanowane - stało się oczywiście coś strasznego, bo w wyniku tego zginał człowiek, ale to nie było zaplanowane, zimne zabójstwo - powiedziała adw. Emilia Michalska, obrońca Tomasza D.
- Sam akt zabójstwa był po prostu rzeczą nieprzemyślaną, spontaniczną. A to, co człowiek robi potem, gdy już otrzeźwieje, to co przychodzi mu do głowy, jak np. zamaskowanie miejsca ukrycia zwłok - to już jest kwestia wtórna - dodała.
WIDEO - Zabili, bo nie miał na drugą butelkę wódki. Później upozorowali jego samobójstwo:
WIDEO - Dożywocie dla obywatela Ukrainy za zabójstwo polskiego piłkarza:
Czytaj więcej