Emilewicz: nie ma rozbieżności, są kłopoty z interpretacją stanowiska MSZ
- Po pierwsze, nie ma rozbieżności, po drugie, mamy kłopoty z interpretacją tego, co zostało wysłane - powiedziała w programie "Wydarzenia i Opinie" minister przedsiębiorczości i technologii Jadwiga Emilewicz, odnosząc się do oświadczenia szefa MSZ. Jacek Czaputowicz stwierdza w nim, że popiera wniosek Ziobry do TK ws. możliwości występowania do TSUE z pytaniami prejudycjalnymi przez polskie sądy.
W pełni popieram wniosek prokuratora generalnego do Trybunału Konstytucyjnego - napisał minister spraw zagranicznych Jacek Czaputowicz w oświadczeniu opublikowanym w środę na stronie internetowej resortu.
Wcześniej w środę opublikowane zostało oświadczenie biura rzeczniczka prasowego MSZ ws. stanowiska resortu spraw zagranicznych wobec wniosku prokuratora generalnego Zbigniewa Ziobry do TK dot. możliwości występowania do TSUE z pytaniami prejudycjalnymi przez polskie sądy. Resort podkreślił, że stanowisko MSZ ws. wniosku Prokuratora Generalnego Zbigniewa Ziobry do TK dot. pytań prejudycjalnych zadanych przez polskich sędziów TSUE ma charakter informacyjny i ekspercki; nie kwestionuje dopuszczalności wniosku i nie polemizuje z tezami w nim zawartymi.
- Pozostaje mi postawić kropkę na zakończenie tego zdania, które od dużej litery rozpoczął pan premier, a kończy minister Czaputowicz. Ja tylko mogę powtórzyć: po pierwsze, nie ma rozbieżności, jak widzimy, po drugie, mamy jakieś kłopoty z interpretacją tego, co zostało wysłane, w odpowiedzi na pytanie zadane przez Trybunał, przez MSZ. To jest 16 stron, my się posługujemy trzema, czterema wyimkami. Każde zdanie wyrwane z kontekstu, można z niego ułożyć osobną historię - stwierdziła minister Emilewicz w rozmowie z Dorotą Gawryluk.
Powietrze nie ma koloru politycznego
Emilewicz została też zapytana przez Dorotę Gawryluk, czy walka ze smogiem to temat, który powinien być ponad podziałami politycznymi.
- Zdecydowanie tak. Przypomnę, że to ja - jeszcze w ministerstwie rozwoju - rozpoczęłam pracę nad rozporządzeniem o standardach emisyjnych dla kotłów, które wyklucza z rynku sprzedaż tzw. "kopciuchów", w których można palić byle czym i następnie przygotowany przez pana premiera program "Czyste powietrze" zaadresowany, jako rzecz absolutnie ponad podziałami, bo powietrze nie ma koloru politycznego, ma fatalny skład chemiczny i to dotyka każdego z nas - podkreśliła Emilewicz.
Zdaniem minister, rząd PiS zrobił najwięcej jeśli chodzi o poprawę jakości powietrza. - Nie mówię tego dlatego, że jestem przedstawicielem tego rządu, ale takie są fakty - stwierdziła.
- Walka ze smogiem jest długoterminowa, zgodnie z zaleceniami NIK-u najważniejsze rzeczy, które powinny się wydarzyć, to właśnie rozporządzenie dot. standardów emisyjnych dla kotłów, drugie to standardy jakości paliw stałych. (...) I o tych dwóch rzeczach wiemy od 2005 roku. Po raz pierwszy ten rząd to przeprowadził - podkreśliła minister.
Emilewicz zapytana o działania, które w walce ze smogiem podjął prezydent Krakowa Jacek Majchrowski powiedziała: - Majchrowski jest prezydentem od 12 lat, 6 lat temu wyciągnięty za uszy ze swojego zadymionego cygarem gabinetu przez organizacje społeczne powiedział: no dobrze, jak już tak męczycie to coś zrobię.
Minister powiedziała też, że jest ogromne zainteresowanie Polaków programami na docieplenie domów i wymianę pieców.
- Spodziewaliśmy się dużego zainteresowania, ale jego skala przerosła nasze oczekiwania. Możliwości nie, bo wszystko mamy dobrze policzone (...) jesteśmy w stanie w horyzoncie czasu, we współpracy z samorządami pomóc w 100 procentach tym wszystkim osobom, poprawiając również efektywność energetyczną w całej Polsce - zaznaczyła.
Kalisz: nie startuję do Sejmu i Senatu ani do europarlamentu
Ryszard Kalisz były polityk SLD i były minister spraw wewnętrznych i administracji rozwiał wątpliwości na temat swojego powrotu do polityki. Jak przypomniał definitywnie zarzucił działalność polityczną w 2015 roku.
- Ani do krajowego parlamentu, ani do Europarlamentu nie będę startował - podkreślił Ryszard Kalisz w rozmowie z Dorotą Gawryluk.
Kalisz nie ma wątpliwości, że "lewica poniosła porażkę" w wyborach samorządowych.
- SLD co do zasady prawie nie jest reprezentowane. Ma kilkanaścioro reprezentantów w sejmikach wojewódzkich - powiedział Kalisz.
Jego zdaniem SLD "nie daje nikomu perspektyw na przyszłość" i jest partią "nostalgii".
- To jest wina całego kierownictwa - stwierdził.
Zapytany, czy Sojusz powinien wymienić lidera, którym obecnie jest Włodzimierz Czarzasty odpowiedział, że "to juz nie jest jego sprawa".
- Jak państwo wiecie w 2013 r. Leszek Miller i Joanna Senyszyn wyrzucili mnie z tej partii - powiedział. - SLD powinno się zmienić. Powinno być partią progresywną - powiedział mimo to.
Włodzimierz Czarzasty przypomniał po pierwszej turze wyborów, że lewica startowała z poziomu poniżej 2 procent, a dzisiaj jest już ponad 6 procent poparcia - przypomniała prowadząca program Dorota Gawryluk.
- Zawsze o te pół procenta, o ten procent SLD przez ostatnie lata ubywało. Mówiłem Olejniczakowi i Napieralskiemu [byli liderzy SLD - red.], że trzeba się oprzeć o społeczeństwo obywatelskie. Ruchy obywatelskie są teraz w debacie publicznej, a SLD nie ma - powiedział Kalisz.
Sukces Trzaskowskiego, zadyszka Jakiego
Kalisz ocenił także jako sukces wynik Koalicji Obywatelskiej. Ma jednak wątpliwości, czy obecność Nowoczesnej miała przełożenie na wynik.
- Rafał Trzaskowski, na którego głosowałem, to nie było głosowanie na Platformę tylko głosowanie antypisowskie. Dla nas, dla starych warszawiaków, bo ja od urodzenia mieszkam w stolicy, nie do przyjęcia był populizm Patryka Jakiego, jego nieznajomość miasta, nieznajomość rytmu życia Warszawy - stwierdził Kalisz.
Jednocześnie dodał, że "Trzaskowski miał trzy ostatnie tygodnie wyśmienite, również w kategoriach swojego wyrazu osobowości".
- Patryk Jaki miał totalną zadyszkę - stwierdził Kalisz komentując wynik wyborów w stolicy.
"Ziobro nie ma racji. Ziobro nie ma o tym pojęcia".
Kalisz powiedział także o skierowaniu zapytania do Trybunału Konstytucyjnego wniosku ministra sprawiedliwości i prokuratora generalnego Zbigniewa Ziobry dotyczącego możliwości występowania przez polskie sądy do Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej z tzw. pytaniami prejudycjalnymi, że "Ziobro nie ma racji. Ziobro nie ma o tym pojęcia".
Kalisz stwierdził także, że "skierowanie stanowiska [MSZ - red.] do Trybunału Konstytucyjnego było jak najbardziej prawidłowe".
Jego zdaniem stanowisko to napisali urzędnicy-eksperci, a "stanowisko do TK być może podpisał [minister Jacek -red.] Czaputowicz, być może jeden z zastępców i poszło do Trybunału". Jego zdaniem szef resortu mógł w chwili podpisywania nie zdawac sobie sprawy z tego co parafuje. - Ja wiem jak to funkcjonuje - stwierdził Kalisz.
- Urzędnicy zachowali się zgodnie ze swoją wiedzą prawniczą, bo to, co napisali jest prawdą. Polska w traktacie akcesyjnym, który - przypominam - został przyjęty w wyniku referendum ogólnonarodowego, zobowiązała się do przestrzegania w całości prawa pierwotnego - stwierdził Ryszard Kalisz. Adwokat dodał także, że jako prawo pierwotne w tym przypadku traktowane są Traktaty Rzymskie i zawarty w nich artykuł 267 o pytaniach prejudycjalnych.
Dotychczasowe odcinki programu "Wydarzenia i Opinie" dostępne są w zakładce Programy.
Czytaj więcej
Komentarze