LOT odwołuje osiem rejsów z powodu braku załóg
PLL LOT odwołuje w środę osiem rejsów na 330 zaplanowanych tego dnia, powodem jest brak załóg wynikający ze strajku - poinformował PAP Konrad Majszyk z LOT. Dodał, że chodzi o sześć przylotów do Warszawy i dwa wyloty.
Jak dodał, plany optymalizacji siatki w związku ze strajkiem spółka przygotowała kilka dni temu. "Są one sukcesywnie wdrażane. Dzięki temu pasażerowie mogą zostać wcześniej poinformowani o zmianach rezerwacji" - przekazał.
Odwołane rejsy do Warszawy to: LO322 z lotniska Mediolan-Malpens, LO518 Koszyce, LO530 Praga, LO 680 Moskwa-Domodiedowo, LO750 Kijów-Żuliany oraz LO286 Londyn-Heathrow.
Z Warszawy nie wylecą samoloty do Koszyc (rejs LO517) oraz do Kijowa-Żulian (rejs LO749).
Zawieszenie strajku do środy do godz. 22.30
Majszyk zaznaczył, że od 18 października, czyli od dnia rozpoczęcia strajku, LOT odwołał z powodu problemów z załogą, która nie podejmowała czynności służbowych, 215 na 4619 rejsów.
Spółka przypomina, że pasażerowie mogą na bieżąco sprawdzać status swoich rejsów na stronie www.lot.com w zakładce www.lot.com/pl/pl/status-lotu.
Można też sprawdzać tablice przylotów i odlotów, które w przypadku lotniska w Warszawie są widoczne np. na stronie internetowej www.lotnisko-chopina.pl.
Związkowcy poinformowali we wtorek wieczorem, że przedłużają zawieszenie strajku do środy do godz. 22.30. Oznacza to, załogi - podobnie, jak we wtorek - mają stawiać się do pracy, ale tylko na rejsy po Europie, tak aby mogły na noc wrócić do Warszawy. Strajkujący nie pikietują na terenie spółki, w okolicach biurowca LOT.
LOT zaprosił związkowców
Na godzinę 10. w środę zespół negocjacyjny reprezentujący zarząd zaprosił na rozmowy przedstawicieli strony związkowej - poinformowała spółka. Ponadto LOT proponuje, aby spotkanie obu stron było nagrywane, by uniknąć "interpretacji prowadzonych rozmów".
"My niżej podpisani uczestnicy negocjacji ze strony PLL LOT oświadczamy, że podczas wczorajszych rozmów nie doszło do sytuacji przedstawionej w mediach przez panią negocjator, i podanej wieczorem jako przyczyna jej popołudniowej rezygnacji z reprezentowania strony związkowej" - czytamy w środowym oświadczeniu zespołu negocjacyjnego reprezentującego zarząd spółki.
Przerwane rozmowy
We wtorek wieczorem Międzyzwiązkowy Komitet Strajkowy (MKS), który zorganizował strajk w LOT poinformował, że rozmowy z zarządem zostały przerwane.
- Powodem ich przerwania były groźby kierowane w trakcie dzisiejszych negocjacji pod adresem strony związkowej i jej negocjatora przez upoważnionego do rozmów pana Bartosza Piechotę - mówił szef Związku Zawodowego Pilotów Komunikacyjnych PLL LOT Adam Rzeszot, który zasiada we władzach MKS i jednocześnie uczestniczy w negocjacjach z przedstawicielami zarządu. Związkowcy domagają się zmiany negocjatora ze strony spółki.
"Przedmiotem negocjacji rozpoczętych w ubiegły piątek z innym negocjatorem, który w sobotę również zrezygnował z reprezentowania strony związkowej były bowiem i pozostają sprawy pracownicze, a nie kwestie związane z osobami kolejnych negocjatorów. Podstawowym celem spółki LOT jest bowiem jak najszybsze osiągnięcie porozumienia i zakończenie akcji protestacyjnej. Bardzo bolejemy nad tym, że nie można potwierdzić, jaki był stan faktyczny prowadzonych rozmów, gdyż - w imię wzajemnego zaufania - obie strony zgodziły się nie rejestrować przebiegu rozmów" - czytamy w oświadczeniu zespołu negocjacyjnego LOT.
"Odpowiedzialność materialna za strajk"
Zespół ten tworzą cztery osoby: oddelegowany czasowo z rady nadzorczej Bartosz Piechota oraz trzy inne osoby ze spółki, m.in. negocjator, prawnik.
"W związku z tą zasadniczą rozbieżnością dotyczącą relacji z prowadzonych wczoraj negocjacji postulujemy, aby były one od dziś nagrywane przez obie strony. Unikniemy w ten sposób interpretacji prowadzonych rozmów a tym bardziej bezpodstawnych oskarżeń dotyczących ich przebiegu" - napisano.
Jednocześnie przekazano, że negocjatorzy ze strony zarządu na godz. 10. zaprosili reprezentantów strony strajkowej, "w dowolnym składzie, na rozmowy w sprawie zakończenia strajku". "Wyrażamy nadzieję, że nasza wola zakończenia tego strajku zostanie dziś zrealizowana" - podkreślono.
Ze strony związkowej w rozmowach, oprócz Rzeszota, udział bierze przewodnicząca Związku Zawodowego Personelu Pokładowego i Lotniczego (ZZPPiL) Moniki Żelazik i wiceprzewodnicząca tego związku Agnieszka Szelągowska, a także Karol Sadowski (prawnik związkowców) oraz negocjator Monika Gładoch, dr hab. nauk prawnych i m.in. ekspert Pracodawców RP.
Gładoch mówiła we wtorek wieczorem, że w trakcie rozmów z zarządem, - w momencie, w którym okazało się, że na ten moment komitet strajkowy nie podpisze porozumienia, jakiego oczekuje strona zarządu, dowiedziałam się, że reprezentując strajkujących namawiam ich do akcji strajkowej i będę ponosić odpowiedzialność materialną za szkodę związaną ze strajkiem - mówiła Gładoch.
- Traktuję to jako groźbę bezprawną. I tym samym nie mogę dalej prowadzić rozmów z osobą, od której doznałam tych szykan, dlatego, że muszę być w pełni bezstronna i przekonana, co do możliwości negocjacyjnych. Tą możliwości dzisiaj odebrano - dodała.
"Zarzuty są bezpodstawne"
W reakcji na to, rzecznik PLL LOT Adrian Kubicki powiedział, że Bartosz Piechota będzie kontynuował w imieniu spółki rozmowy z protestującymi związkami zawodowymi. Dodał, że zarzuty związkowców odnośnie szantażowania negocjatora związków zawodowych są bezpodstawne.
Związkowcy poinformowali, że przedłużają zawieszenie strajku do środy do godz. 22.30. Oznacza to, że w środę, podobnie jak we wtorek, osoby które uczestniczą w zawieszonym strajku stawiają się do pracy, ale tylko na rejsy po Europie, tak aby mogły na noc wrócić do Warszawy.
Związkowcy rozpoczęli strajk 18 października br.
Rzecznik LOT: nie pozwolimy, by jakieś drobne sprawy stanęły na przeszkodzie w wypracowaniu porozumienia
Czytaj więcej