Kreml: nie mamy powodu, by nie wierzyć Rijadowi ws. zabójstwa Chaszodżdżiego
Rosja nie ma powodu, by nie wierzyć zapewnieniom króla i następcy tronu Arabii Saudyjskiej, że rządząca w królestwie dynastia nie miała udziału w zabójstwie krytycznego wobec władz dziennikarza Dżamala Chaszodżdżiego - oświadczył w piątek Kreml.
- Nikt nie powinien mieć powodów, by im nie wierzyć - oświadczył rzecznik prezydenta Rosji Władimira Putina, Dmitrij Pieskow. Jak dodał, rosyjskie władze z zadowoleniem przyjęły informację o wszczęciu śledztwa w sprawie śmierci dziennikarza.
O śledztwie tym poinformował w czwartek król Arabii Saudyjskiej Salman w rozmowie telefonicznej prezydenta Putina. Według saudyjskich mediów monarcha miał zapewnić rosyjskiego przywódcę, że rząd w Rijadzie jest zdeterminowany, aby pociągnąć winnych do odpowiedzialności i zapewnić, by "wymierzono im karę".
Służby prasowe Kremla poinformowały w czwartek w komunikacie, że Putin i król Salman poruszyli w rozmowie telefonicznej kwestię związaną "ze sprawą Chaszodżdżiego", a także omówili sytuację w Syrii i pytania dotyczące współpracy między Rosją a Arabią Saudyjską, w tym w sektorze energetycznym.
"Kłótnia i bójka z wieloma osobami"
Śmierć Chaszodżdżiego - publikującego m.in. na łamach amerykańskiego dziennika "Washington Post" i krytycznego wobec saudyjskiego następcy tronu i de facto rządzącego krajem Muhammada ibn Salmana - wywołała oburzenie na świecie i przeistoczyła się w kryzys, który dotknął Arabię Saudyjską, największego światowego eksportera ropy i strategicznego sojusznika Zachodu.
Chaszodżdżi zaginął 2 października po wejściu do saudyjskiego konsulatu w Stambule. Władze Turcji od początku podejrzewały, że dziennikarz został zamordowany na terenie tej placówki. Rijad z początku utrzymywał, że dziennikarz wyszedł z konsulatu, ale po ponad dwóch tygodniach wskutek presji międzynarodowej przyznał, że dziennikarz został tam zabity podczas - jak przekazano - kłótni i bójki na pięści z "wieloma osobami".
Czytaj więcej
Komentarze