Biedroń w "Graffiti": dobrze, że jest organizowany "Tęczowy piątek", szkoda, że tak późno
- Dobrze, że taka akcja jak "Tęczowy piątek" jest organizowana w szkołach, tylko szkoda, że tak późno, bo problem dyskryminacji osób LGBT w jest poważny. 70 proc. uczniów doświadczyło przemocy motywowanej homofobią, czy transfobią - powiedział w Polsat News ustępujący prezydent Słupska Robert Biedroń. W programie "Graffiti" mówił także o prowadzonych działaniach w ramach kampanii "Policzmy się".
Biedroń był pytany w programie "Graffiti" o to czy "Tęczowy piątek" - akcja, która ma zostać przeprowadzona przez Kampanię Przeciw Homofobii 26 października - to "dobry pomysł".
- Dobrze, że w szkołach jest taka akcja, tylko szkoda, że tak późno, bo problem dyskryminacji osób LGBT w szkołach jest poważny. 70 proc. uczniów doświadczyło przemocy motywowanej homofobią, czy transfobią - powiedział Biedroń.
"Wiem, jak to jest odkrywać swoją tożsamość"
Ustępujący prezydent Słupska przyznał, że on sam wie "jak to jest być uczniem, który odkrywa swoją tożsamość w Polsce". - To bardzo trudne - podkreślił.
Przypomniał, że znane są "głośne przypadki samobójstw osób LGBT, dzieciaków, które się zabijają, bo doświadczają nietolerancji w szkołach".
Pytany przez Piotra Witwickiego, czy problem dyskryminacji to powód, dla którego "został aktywistą" odparł, że "to jeden z powodów, dla którego zaangażował się w życie publiczne".
- Wiedziałem, że jeżeli sam nie zacznę zmieniać tej rzeczywistości, to będzie tak jak jest i pewnie dlatego jestem tu, gdzie jestem - mówił.
Odnosząc się do akcji przeciw homofobii w Słupsku powiedział, że planują organizację "Tęczowego Piątku", choć zaznaczył, że on sam "nie ma z tym nic wspólnego". - Dyrektorzy w całej Polsce są niezależni w tych kwestiach - zauważył Biedroń.
"Jest nacisk, ale nauczyciele się nie boją"
- Mają oczywiście naciski polityczne ze strony kuratoriów, MEN, ale widzę, że się nie boją. (...) Kuratorium napominało w Słupsku dyrektorów szkół, żeby nie prowadzić lekcji tzw. Polki niepodległej - o uczestnictwie kobiet w odzyskiwaniu niepodległości. Mieliśmy przez to poważne problemy - powiedział.
Minister edukacji narodowej Anna Zalewska podkreśliła w czwartek w rozmowie z portalem wPolityce.pl, że jeżeli jakiś dyrektor szkoły podjął decyzję o zorganizowaniu tzw. Tęczowego Piątku z pominięciem procedur, to znaczy, że złamał prawo oświatowe.
Proszony przez Piotra Witwickiego o komentarz do tych słów, Biedroń podkreślił, że "jest to zastraszanie dyrektorów, nauczycieli".
- Sam fakt, że to budzi emocje, a szczególnie negatywne w MEN świadczy, że mamy problem. Gdyby nie było problemu dyskryminacji w szkołach, to nikt by o tym nie rozmawiał - mówił w Polsat News.
Nowy projekt polityczny
Gość Piotra Witwickiego mówił także o swoim nowym projekcie politycznym.
- Jeżdżę po Polsce, rozmawiam z Polkami i Polakami o programie nowego ugrupowania, które tworzymy w ramach kampanii "Policzmy się", można sprawdzić na stronie http://robertbiedron.pl . Podczas tej "burzy mózgów" razem piszemy program. (...) W lutym na konwencji przedstawię ten program - zaznaczył.
Był także pytany o słowa prezesa SLD Włodzimierza Czarzastego, który mówił w Polsat News o tym, że Biedroń mógłby być "liderem jednej z lewicowych list do Parlamentu Europejskiego". - To jest kwestia dyskusji o stołkach. Kibicuję Czarzastemu, kibicuję (partii - red.) Razem - podkreślił Biedroń.
- Jesteśmy w ciągłym kontakcie z SLD. To jedna rodzina, jedna tożsamość, jedne wartości; mamy podobne marzenia o Polsce. (...) Nie ma wroga na lewicy, nie ma wroga wśród tych progresywnych ruchów. My rozmawiamy ze sobą. Być może będzie to trzeba sformalizować, potrzebni będą liderzy, którzy będą mieli odrobinę oleju w głowie, żeby zrozumieć, że to jest potrzebne. Czarzasty to dzisiaj pokazuje - dodał.
Czytaj więcej
Komentarze