Sąd Najwyższy nie zgodził się na wstrzymanie wykonania kary Falencie
Sąd Najwyższy nie zgodził się na wstrzymanie wykonania orzeczenia zawieszenia kary wobec Marka Falenty do czasu rozstrzygnięcia kasacji (wpłynęła do SN w sierpniu). Biznesmena skazano w 2016 r. na 2,5 roku bezwzględnego więzienia w związku z tzw. aferą podsłuchową. Adwokaci Falenty wnioskowali o wstrzymanie wykonania kary. Decyzja SN nie oznacza jednak, że skazany automatycznie trafi do więzienia.
Na początku października adwokat Marka Falenty, mecenas Marek Małecki, gdy Sąd Okręgowy w Warszawie odrzucił wniosek o odroczenie biznesmenowi kary 2,5 roku więzienia zapowiedział: - Będziemy składali zażalenie w tej sprawie. Wyczerpiemy całość procedury.
W czwartek, na posiedzeniu zamkniętym, podobną decyzję podjęli sędziowie Sądu Najwyższego.
Obrońcy biznesmena nie składają broni
- SN oceniając ten wniosek przez pryzmat zarzutów podniesionych w kasacji uznał, że na obecnym, wstępnym etapie postępowania kasacyjnego uwzględnienie kasacji nie jawi się jako prawdopodobne w stopniu bardzo wysokim - powiedział Krzysztof Michałowski z zespołu prasowego SN. Jak dodał, "nie można bowiem mówić, że sam fakt wniesienia kasacji stanowi dostateczną podstawę do wstrzymania wykonania orzeczenia".
Tuż po ogłoszeniu decyzji SN mecenas Małecki w rozmowie z "Gazetą Wyborczą" stwierdził: - Cały czas czekamy na rozpatrzenie zażalenia od orzeczenia Sądu Okręgowego o wykonaniu kary i dopiero gdy to nastąpi, będzie można mówić o jakichś rozstrzygnięciach.
Na razie termin rozpatrzenia kasacji nie został wyznaczony przez SN.
Pyk!
— Tomasz Skory (@TomaszSkory) 25 października 2018
Marek Falenta pójdzie jednak siedzieć. Sąd Najwyższy odrzucił właśnie wniosek o wstrzymanie wykonania orzeczenia - prawomocny wyrok to 2,5 roku bezwzględnego więzienia.
Falenta unika odbycia kary
Marek Falenta został skazany w 2016 roku przez Sąd Okręgowy w Warszawie na 2,5 roku więzienia. Od czasu uprawomocnienia się w grudniu 2017 r. wyroku skutecznie unika odbycia kary. Przechodził w tym czasie kolejne badania specjalistyczne, a jego pełnomocnicy wystąpili o kasację wyroku do Sądu Najwyższego.
Kelner Konrad Lassota i Krzysztof Rybka z restauracji "Sowa i Przyjaciele", gdzie nagrywano potajemnie polityków i biznesmenów, zostali skazani na 10 miesięcy w zawieszeniu i grzywny. Sąd odstąpił od ukarania kelnera Łukasza N. - nakazując mu zapłatę 50 tys. zł na cel społeczny.
Nagrywano od lipca 2013 r. do czerwca 2014 r.
Afera taśmowa dotyczyła nagrywania od lipca 2013 r. do czerwca 2014 r. w warszawskich restauracjach osób z kręgów polityki, biznesu oraz funkcjonariuszy publicznych. Nagrano m.in. ówczesnych szefów: MSW - Bartłomieja Sienkiewicza, MSZ - Radosława Sikorskiego, resortu infrastruktury i rozwoju - Elżbietę Bieńkowską, prezesa NBP Marka Belkę i szefa CBA Pawła Wojtunika. Ujawnione w tygodniku "Wprost" taśmy wywołały w 2014 r. kryzys w rządzie Donalda Tuska.
W ostatnich dniach w mediach ujawniono zapisy rozmów z nieznanych dotąd taśm, nagrano m.in. obecnego premiera Mateusza Morawieckiego.
Czytaj więcej