Worki z kartami do głosowania miały zostać porzucone. "Członkowie komisji zrezygnowali z pracy"
- Nie mogę potwierdzić, ani zaprzeczyć - powiedział przewodniczący Miejskiej Komisji Wyborczej w Słupsku Bartłomiej Głowala, odnosząc się do informacji Radia Gdańsk o workach z kartami do głosowania porzuconych na korytarzu przed MKW przez przedstawicieli obwodowych komisji.
Radio Gdańsk podało, że w Słupsku "przez przeciągające się godzinami odbieranie głosów w miejskiej komisji wyborczej porzucono worki z głosami" oraz że niektórzy członkowie obwodowych komisji "zdenerwowani, zrezygnowali z pracy".
Do godz. 18 w poniedziałek Miejska Komisja Wyborcza w Słupsku przyjęła protokoły z 43 na 47 komisji obwodowych.
- Nie mogę potwierdzić, ani zaprzeczyć, czy te worki były porzucone. Pracowałem razem z komisją wyborczą w pomieszczeniu obok. Nie nadzorowaliśmy tych worków. Te worki do momentu, do którego nie trafią do Miejskiej Komisji Wyborczej, a właściwie do momentu, gdy komisja potwierdzi prawidłowość sporządzonych protokołów, są do dyspozycji obwodowych komisji. One za nie odpowiadają - powiedział przewodniczący MKW w Słupsku Bartłomiej Głowala.
Dodał, że "ciężko" jest mu się odnieść do zachowań poszczególnych członków obwodowych komisji wyborczych. - Tu jest wąski korytarz, ludzi było bardzo dużo. (…) Czy ktoś wyszedł i nie było żadnego członka komisji wyborczej przy danym worku, czy może stał trochę dalej od niego, nie jestem w stanie powiedzieć - zaznaczył Głowala.
"Bardzo dużo błędów"
Mówił, że "w szczytowym momencie byli tu przedstawiciele 25 komisji obwodowych, z każdej średnio po dwie osoby. Robi nam się 50 osób w bardzo wąskim korytarzu". Przewodniczący zaznaczył, że "członkowie komisji obwodowych mogli być zmęczeni, zdenerwowani (…), ale za to nie może ponosić odpowiedzialności miejska komisja wyborcza. Ona musi rzetelnie sprawdzić i przyjąć protokoły".
Podkreślił, że przyjmowanie protokołów trwa tak długo, bo "było bardzo dużo błędów popełnionych przez obwodowe komisje wyborcze". Takim przykładem, jak podał Głowala, był brak podpisów członków komisji obwodowej pod protokołem przekazania i "trzeba było taką komisję wezwać do uzupełnienia takich podpisów, to trwało".
Dodał, że zmiana ordynacji wyborczej, wprowadzenie dodatkowej komisji, było powodem wielu "niejasności", a w efekcie wydłużenia całej procedury wyborczej. Zapewnił, że "system informatyczny działa prawidłowo, nie było problemu z odczytaniem nośników informatycznych".
Czytaj więcej
Komentarze