Śmiertelne ofiary dopalaczy w Czechach. Narkotyki najprawdopodobniej pochodziły z Polski
Syntetyczne narkotyki, które w ostatnich tygodniach spowodowały w Czechach śmierć dwóch osób i zatrucie 21, najprawdopodobniej pochodziły z Polski - powiedział dziennikarzom w piątek rzecznik czeskiej policji Tomasz Kużel. Do Czech mogły trafić po zaostrzeniu polskich przepisów dotyczących dopalaczy.
Ok. 1 tys. dawek syntetycznych narkotyków na początku września znalazła w kontenerze na śmieci bezdomna kobieta w Ostrawie. Syn kobiety rozprowadzał narkotyki wśród innych bezdomnych.
Policjanci ze służby kryminalnej starają się dociec, jaką drogą dopalacze dostały się do Czech. - Jak dotąd nie udało nam się tego ustalić, chociaż przeanalizowaliśmy setki godzin nagrań wideo - powiedział agencji CTK jeden z policjantów służby kryminalnej Radim Wita. Jego koledzy podejrzewają, że narkotyki trafiły do Czech z Polski po zaostrzeniu przepisów dotyczących dopalaczy.
Prezydent Andrzej Duda podpisał na początku sierpnia nowelizację ustawy mającą na celu ograniczenie obrotu syntetycznymi narkotykami.
Śledztwo nie jest zakończone
- Jesteśmy przekonani, że zabezpieczyliśmy większość dawek. Podobnie sądzimy, że wiemy już wszystko na temat wszystkich osób, które uczestniczyły w (ich) dystrybucji - powiedział Kużel. Pokreślił jednak, że śledztwo nie jest zakończone.
Niebezpieczne dopalacze sprawiają wrażenie suszonych roślin. Są podobne do marihuany, mają jednak wyraźnie inny zapach. Mogą być w postaci krystalicznej. Jak podała policja, mogą być traktowane jako zamiennik dla metamfetaminy lub ecstasy. Są szczególnie niebezpieczne w kombinacji z alkoholem.
W trakcie śledztwa policjanci oskarżyli 18 osób. Zarzuty dotyczą osób w wieku od 17 do 47 lat. Większości grozi do 5 lat więzienia.
Czytaj więcej