Zandberg: Opole przykładem patologii samorządu w Polsce
- W Opolu, jak w mało którym mieście, widać patologie polskiego samorządu - powiedział na niedzielnej konferencji prasowej w Opolu lider Partii Razem Adrian Zandberg. Patologia ma polegać m.in. na fałszywej bezpartyjności, gdzie urzędujący prezydent Arkadiusz Wiśniewski jest administratorem układu stworzonego przez Patryka Jakiego, ale na czas kampanii wyborczej udaje kandydata niezależnego.
- W Opolu, tak jak w mało którym mieście, widać patologie polskiego samorządu. Prezydent Opola konserwuje układ stworzony przez Patryka Jakiego, a tchórzliwa i nijaka Platforma Obywatelska nie jest realną opozycją. Nie potrafi punktować, a w ważnych sprawach idzie na pasku ratusza - powiedział Zandberg.
"Pan Jaki chce okłamać wyborców"
Lider Partii Razem uważa, że decyzja o rezygnacji z przynależności do partii kandydującego na prezydenta Warszawy Patryka Jakiego jest powtórzeniem manewru Wiśniewskiego. - Pan Jaki chce okłamać wyborców i wmówić, że przez rezygnację z przynależności do Solidarnej Polski stanie się bezpartyjnym reprezentantem wszystkich mieszkańców. Mam nadzieję, że wyborcy w Warszawie i Opolu nie dadzą się na to oszukać - wskazał.
Zandberg zwrócił uwagę na brak konsekwentnej postawy Platformy Obywatelskiej w przypadku jej deklaracji dotyczących praw kobiet, jak i Marszu Równości w Lublinie, który decyzją administracyjną chciał zablokować prezydent Lublina reprezentujący PO.
- Marsz w Lublinie udowodnił, że obywateli upominających się o prawa człowieka nie da się zablokować administracyjnie, ani przez zastraszenie. Przemarsz to było zwycięstwo demokracji, a zarazem przegrana Platformy Obywatelskiej, która zachowała się tchórzliwie i nadal nie potrafi wycofać poparcia dla prezydenta Żuka. Razem apeluje do PO i SLD: wycofajcie poparcie dla skompromitowanego prezydenta Lublina. Poprzyjcie Magdalenę Długosz - kandydatkę społeczną, która rozumie znaczenie słów "demokracja" i "wolność zgromadzeń" - powiedział Zandberg.
"Politycy PO nie wiedzą, kim chcą być"
Skrytykował także kandydaturę Roberta Węgrzyna (PO) do opolskiego sejmiku wojewódzkiego. - Z jednej strony PO deklaruje, że szanuje prawa kobiet, a z drugiej wystawia na swoich listach byłego posła Roberta Węgrzyna, którego zresztą sama wyrzuciła po kompromitującej wypowiedzi. Politycy tej partii nie wiedzą, kim chcą być, dokąd chcą iść. Tak się kończy budowanie partii od Nowackiej do Giertycha - uważa.
Rzecznik regionalnych struktur Partii Razem Michał Pytlik przypomniał, że przez ponad trzy lata urzędujący prezydent Opola cieszył się wsparciem zarówno radnych Prawa i Sprawiedliwości, Razem dla Opola, jak i Platformy Obywatelskiej, którzy obecnie są w zdecydowanej opozycji wobec Wiśniewskiego.
- Mamy sytuację, w której prezydent udaje bezpartyjnego, choć wszyscy wiemy, że chodzi na pasku Patryka Jakiego. Mamy kandydatkę PiS na prezydenta, która nie za bardzo chyba chce z nim walczyć. Mamy sytuację, gdy lokalna PO, PiS i RdO przez ponad trzy lata w zasadzie były w koalicji ze środowiskiem prezydenta i teraz odgrywają swoje role w swoistym teatrzyku, by po wyborach wrócić do starego układu - powiedział Pytlik.
Sześciu kandydatów na prezydenta Opola
Jak mówił, "jedynym opozycyjnym radnym był pan Marcin Gambiec, z którym współpracowaliśmy m.in. przy okazji skandalicznego przyłączenia terenów ościennych gmin do Opola i zbieraniu głosów w unijnej inicjatywie na rzecz równych praw dla mniejszości narodowych w Europie". - Dlatego postanowiliśmy poprzeć właśnie jego kandydaturę na prezydenta Opola, a nasi ludzie znaleźli się na listach jego komitetu wyborczego - wskazał.
O stanowisko prezydenta Opola poza Marcinem Gambcem (KWW Marcina Gambca wspierany przez Razem i Mniejszość Niemiecką) i urzędującego prezydenta Wiśniewskiego (KWW Arkadiusza Wiśniewskiego) ubiegają się: Violetta Porowska (Zjednoczona Prawica), Barbara Kamińska (Koalicja Obywatelska), Paweł Grabowski (Kukiz'15) i Apolonia Klepacz (SLD).
Jeden kandydat na burmistrza i 15 kandydatów na 15 miejsc w radzie
- W kilku gminach województwa opolskiego, gdzie w okręgu jest tylko jeden kandydat, nie będzie głosowania na radnych - poinformowała komisarz wyborczy Joanna Maksymowicz.
Wyjątkowa sytuacja jest w gminie Leśnica, gdzie jest jeden kandydat na burmistrza i 15 kandydatów na 15 miejsc w radzie. Ponieważ w każdym okręgu wyborczym jest tylko jeden kandydat na radnego gminy, głosowania nie będzie. Nieco bardziej skomplikowana sytuacja jest w przypadku kandydata na burmistrza.
- Głosowanie na burmistrza zostanie przeprowadzone, chociaż jest tylko jeden kandydat. Jeżeli otrzyma więcej głosów na "nie", decyzję w sprawie wyboru szefa gminy będzie musiała podjąć Rada Miasta - wyjaśnia Maksymowicz.
Kilkanaście okręgów z jednym kandydatem
Podobna sytuacja miałaby miejsce w gminie Turawa, gdzie na 15 miejsc w radzie startowało 15 chętnych. Jednak jedna z kandydujących wycofała się i po wyborach w jej okręgu będą musiały odbyć się wybory uzupełniające. W Chrząstowicach i Komprachcicach wybory do rad gminy odbędą się tylko w jednym okręgu. W pozostałych czternastu na jedno miejsce w okręgu zgłosił się tylko jeden kandydat na radnego.
Czytaj więcej
Komentarze