"Zemsta za działalność przeciw aborcji i homopropagandzie". Godek odpowiada na pozew środowisk LGBT
"Nie wycofuję się ze swoich słów o tym, że homoseksualizm jest zboczeniem" - oświadczyła Kaja Godek, którą 16 homoseksualnych osób pozwała za wypowiedź w Polsat News. "Lewicowi aktywiści kipią nienawiścią do mnie i mojego środowiska za konsekwentne dopominanie się o ochronę życia dzieci i stawianie oporu homoseksualnej indoktrynacji narzucanej Polakom przez środowisko LGBT" - dodała.
- Jeżeli premier Irlandii obnosi się ze swoją dziwną orientacją, deklaruje w mediach, że ma partnera homoseksualnego, jeżeli jest to przyjmowane, jako normalne, to dla mnie jest potworne, że taki kraj określa się mianem katolickiego - powiedziała Godek w maju w programie "Tak czy Nie" w Polsat News, komentując referendum w Irlandii, dot. liberalizacji przepisów aborcyjnych.
Działaczka Fundacji Życie i Rodzina dodała, że homoseksualiści "są zboczeni".
"W październiku poczuli się dotknięci wypowiedzią z maja"
W środę do sądu w Warszawie wpłynął pozew 16 osób ze środowisk LGBT, które oskarżają Godek o naruszenie dóbr osobistych.
"Nie doręczono mi żadnego pozwu. Myślałam, że pozwy składa się do sądu i wysyła pozwanym. Tu pozew trafił do wyselekcjonowanych nieprzyjaznych życiu i rodzinie mediów, które zaczęły pisać o nim tak, aby stworzyć wrażenie, że sprawa jest już w toku" - podkreśliła Godek w oświadczeniu.
Jak dodała, "szczególnie zastanawiające jest, że grupa gejów poczuła się w październiku dotknięta wypowiedzią z maja".
Tę kwestię w rozmowie z polsatnews.pl wyjaśnił dr hab. Jakub Urbanik, inicjator pozwu. Zaznaczył on, że czas ten potrzebny był na "jak najlepsze przygotowanie pozwu". - Chodzi o to, żeby przedstawić argumentację w najlepszy możliwy sposób - dodał.
"Do procesu prawdopodobnie nie dojdzie"
Godek w oświadczeniu zwróciła uwagę, że "opinie prawników wobec informacji z mediów są jednoznaczne - nie ma możliwości wystąpienia o ochronę dóbr osobistych w formie pozwu zbiorowego. Zatem do procesu prawdopodobnie w ogóle nie dojdzie".
Według niej, w programie "Tak czy Nie" "nie powiedziała nic na proces i pełnomocnicy dowodów doskonale o tym wiedzą". Twierdzi też, że "od kilku dni dziennikarze lewicowych mediów próbują się z nią skontaktować i przepytać ją o wypowiedź z programu w taki sposób, abym wreszcie powiedziała coś, co na proces się nada".
"W świetle powyższych punktów odbieram tę odsłonę terroru medialnego jako zemstę na za działalność przeciw aborcji i homopropagandzie. Lewicowi aktywiści kipią nienawiścią do mnie i mojego środowiska za konsekwentne dopominanie się o ochronę życia dzieci i stawianie oporu homoseksualnej indoktrynacji narzucanej Polakom przez środowisko LGBT" - dodała.
Już się cieszą, że będą mnie finansowo niszczyć. Przynajmniej jasno stawiają sprawę...#StopDewiacji #lgbt #pedofilia pic.twitter.com/EXfbC7lCeP
— Kaja Godek (@GodekKaja) 11 października 2018
"Nie wycofuję się ze swoich słów"
Podkreśliła, że nie wycofuje się ze swoich słów "o tym, że homoseksualizm jest zboczeniem". Podtrzymała też tezę z programu, że Irlandia nie jest już krajem katolickim, ponieważ jej premier jest zadeklarowanym gejem i "homoaktywistą", a jej społeczeństwu to nie przeszkadza.
Jak dodała, Irlandia "organizuje referendum podające w wątpliwość, czy chronić życie obywateli, była latami poddawana terrorowi politycznej poprawności, aż temu terrorowi uległa".
Nie wycofuję się ze swoich słów.
— Kaja Godek (@GodekKaja) 11 października 2018
Homoaktywiści chcą mnie zniszczyć finansowo żądając przeprosin, które będą kosztowały minimum kilkadziesiąt tysięcy złotych.
To skoordynowana akcja mająca na celu zastraszenie mnie i cenzurę debaty publicznej.#StopDewiacji #lgbt #pedofilia pic.twitter.com/RzKQqc4vVG
"Chcą zniszczyć świat, w którym żyjemy, nas samych i nasze dzieci"
"Te same procesy próbuje się obecnie uruchomić w Polsce - wylewając hejt na Kościół i próbując go uciszyć, aby nie zabierał głosu w obronie wartości i w obronie ludzi, którym te wartości są drogie, cenzurując debatę publiczną w mediach tradycyjnych i społecznościowych, zastraszając pozwami sądowymi ludzi mówiących prawdę" - tłumaczyła.
Według niej "radą na to jest tym silniejsze stawianie oporu ideologiom wrogim życiu i rodzinie i nieuleganie presji, jaką na normalnych obywateli próbuje wywierać niewielka ale hałaśliwa grupka lobbystów, którzy chcą z zabijania dzieci uczynić normę, zanegować prawo naturalne w odniesieniu do małżeństwa i rodziny, i w ten sposób zniszczyć świat, w którym żyjemy, a na końcu nas samych i nasze dzieci".
WIDEO: Kaja Godek: Irlandia to nie jest katolicki kraj, a homoseksualiści "są zboczeni"
Czytaj więcej