650 zł za lochę, 300 zł za dzika. Minister zachęca myśliwych, aby zwiększyli odstrzał
Resort rolnictwa przygotował projekt rozporządzenia zwiększający kwoty za odstrzał sanitarny dzików. Ma to pomóc skuteczniej walczyć z afrykańskim pomorem świń (ASF). Myśliwi za lochę dostaną 650 zł, a za dzika 300 zł. Większe pieniądze mają zachęcić łowczych do intensywniejszego odstrzału tych zwierząt. W ocenie części ekspertów, zabijanie dzików nie rozwiąże jednak problemu ASF.
We wtorek ministerialny projekt został skierowany do uzgodnień międzyresortowych. Uwagi do niego mogą być zgłaszane do piątku. Ministerstwo zrezygnowało z konsultowania projektu z organizacjami społecznymi i zawodowymi.
Według resortu, zwiększenie odstrzału dzików ma pomóc w walce z ASF. Zachętą dla myśliwych do zwiększenia odstrzału mają być wyższe stawki.
"Łowiectwo nie ma być źródłem dochodów"
Za odstrzał samicy przelatki (do 2 lat) lub dorosłą samicę myśliwy dostanie maksymalnie 650 zł brutto, odstrzał pozostałych dzików, w tym samców, wyceniono na 300 zł brutto.
Pieniądze na ten cel zapisano w tegorocznej ustawie budżetowej.
Projekt resortu krytykuje część myśliwych. - Łowiectwo nie ma być źródłem dochodów. Ja rozumiem, że państwo nie ma innych instrumentów, żeby zachęcić myśliwych do tego działania, ale to przekupywanie może nie być skuteczne - powiedział portalowi money.pl Miłosz Marszał, myśliwy i sekretarz Ogólnopolskiego Porozumienia Związków Łowieckich i Okołołowieckich.
O komentarz do projektu rozporządzenia zwróciliśmy się do Polskiego Związku Łowieckiego. Na razie nie otrzymaliśmy odpowiedzi.
Zredukować "niemal do zera"
Ministerstwo środowiska od 2017 r. zmieniło okres ochrony dzików i miejsca - odstrzał prowadzi się cały rok, na terenach, gdzie do tej pory go nie prowadzono - w parkach narodowych i lasach miejskich.
Co więcej, zgodnie ze specustawą z 2017 r., myśliwy, który uczestniczy w odstrzale sanitarnym, może w ciągu roku otrzymać sześć dni wolnych, za które zapłaci pracodawca.
Problemem przy ASF jest konieczność wybicia dzików. Jeżeli myśliwi nie dokonają odstrzału dzików, to są współodpowiedzialni za rozprzestrzenianie się choroby - mówił minister rolnictwa i wsi Jan Krzysztof Ardanowski w programie "Wydarzenia i Opinie" 26 lipca. Szef resortu zaznaczył, że w zagrożonych rejonach trzeba zmniejszyć populację dzików "niemal do zera".
W ocenie części ekspertów zwiększenie odstrzału dzików nie pomoże w skutecznej walce z ASF.
Odstrzał może zwiększyć problem ASF
"Mimo redukcji dzików prowadzonej od pojawienia się u nas choroby co roku w Polsce występuje coraz więcej przypadków ASF-u - twierdzą naukowcy z Instytutu Ochrony Przyrody Polskiej Akademii Nauk w Krakowie. Przekonują, że zapowiadane przez ministra rolnictwa plany redukcji populacji dzików "do zera w niektórych regionach", mogą przyczynić się do szybszego szerzenia się wirusa.
Powołując się na raport Europejskiej Agencji ds. Bezpieczeństwa Żywności (EFSA) z 2015 r. naukowcy, przypominają, że jeszcze "nigdy w Europie nie udało się doprowadzić do drastycznej redukcji dzików". Według nich, zwiększona mobilność dzików, np. pojedynczych osobników, które odłączają się od stada, związana z polowaniami może właśnie zwiększyć rozprzestrzenianie się wirusa.
"Trzeba wyraźnie podkreślić, że w tej chwili nie ma naukowych badań, które pokazywałyby, jak zagęszczenia dzików korelują z szerzeniem się wirusa" - zaznaczają w publikacji "Jak polityka może wykończyć dzika" prof. dr hab. Henryk Okrama i dr Katarzyna Bojarska.
Według ekspertów, jedynym skutecznym działaniem przeciw ASF jest zachowanie higieny i przestrzeganie przepisów sanitarnych.
ZOBACZ: "Trzeba być hipokrytą, by mówić, że nie chcemy pomagać ". Ardanowski o odszkodowaniach dla rolników.
ZOBACZ: protest polskich hodowców świń ws. ASF. "Komu zależy na likwidacji gospodarstw rodzinnych".