"Sąd zrobił wszystko, żeby tej sprawy nie wyjaśnić". Sienkiewicz o aferze taśmowej
- Sprawa taśm została poprowadzona przez prokuraturę bardzo wadliwie, sąd zrobił wszystko, żeby tej sprawy nie wyjaśnić, wymiar sprawiedliwości poszedł po linii najlżejszego oporu. Sam zadaję sobie pytanie: dlaczego? Czy to był oportunizm, strach, czy inne czynniki - powiedział były szef MSW Bartłomiej Sienkiewicz w programie "Wydarzenia i Opinie".
Sprawa taśm powróciła przy okazji publikacji w mediach nowych nagrań i wątków z podsłuchanych przez kelnerów rozmów. Zdaniem Sienkiewicza stało się to "w najmniej oczekiwanym momencie".
- Nie wiem, kto za tym stoi. Wiem, że po wyroku sądu skazującego bezpośrednich sprawców, ukazała się masa materiałów dziennikarskich, pokazujących nowe fakty. Wiem też, że ta sprawa absolutnie nie została wyjaśniona, nie sięgnięto drugiego dna - ocenił gość Doroty Gawryluk.
Przypomniał, że gdy był ministrem miał niecałe dwa miesiące, by sprawę wyjaśnić. - Okazało się, że to za mało, poniosłem za to konsekwencje, ale też nie uchylam się od odpowiedzialności za całą historię - przekazał. Sienkiewicz był jednym z polityków nagranych przez kelnerów.
"Wystarczająco dużo śladów, by szukać współuczestników tej historii wśród agentów CBA z Wrocławia"
W kontekście pytań o osoby, które stały za aferą taśmową Dorota Gawryluk przypomniała, że w książce Sienkiewicza "Państwo teoretyczne" pojawia się nazwisko byłego szefa CBA Pawła Wojtunika.
- Ja opisałem sytuacje, które miały miejsce. Faktem jest, że w świetle ujawnionych materiałów jest wystarczająco dużo śladów, by szukać współuczestników tej historii wśród agentów CBA z Wrocławia, którzy po wyborach wygranych przez PiS awansowali i zajmują bardzo wysokie stanowiska w tej służbie. Nie potrafię ocenić wagi tych materiałów. Kiedyś może będą i prokuratorzy, i sędziowie, którzy będą mieli odwagę i będą na tyle niezależni, żeby tę sprawę wyjaśnić do końca - wytłumaczył.
"Państwo polskie nadal jest teoretyczne"
W jego ocenie taśmy nadal "mają siłę rażenia i nie wiadomo, kto nimi dysponuje, ponieważ wyciekają poza zbiorem, którym dysponuje prokuratura i co dziwne wyciekają przez dziennikarzy prawicowych".
- Nie tylko, różnych dziennikarzy - wtrąciła Gawryluk.
- To jest sytuacja, kiedy nie wiadomo, kto tym dysponuje, ale jesteśmy w trakcie czwartych wyborów które upływają pod znakiem taśm. To znaczy, że następne wybory także będą upływały pod tym znakiem. Niestety państwo polskie nadal jest teoretyczne - podsumował Sienkiewicz.