W UE wraca debata ws. migracji z propozycją "obowiązkowej solidarności"
Ministrowie spraw wewnętrznych państw UE, którzy spotkają się w piątek w Luksemburgu, kolejny raz zajmą się kwestią migracji. Austriacka prezydencja, która przez ostatnie tygodnie prowadziła rozmowy ze stolicami, proponuje koncepcję "obowiązkowej solidarności".
Dyplomaci, którzy zajmują się tą sprawa, są bardzo ostrożni w przekazywaniu informacji. Austriacy nie przedstawiają żadnego nowego projektu na piśmie. Kilka ostatnich prezydencji, które to zrobiły (ostatnio bułgarska, wcześniej estońska), musiało pogodzić się z tym, że ich koncepcje spełzły na niczym. Niewykluczone, że i tym razem tak się stanie.
Z wypowiedzi dyplomatów, z którymi PAP rozmawiała w Brukseli, wynika, że centralnym elementem najnowszego pomysłu, który ma być omawiany w Luksemburgu, ma być "obowiązkowa solidarność" w podejściu do problemu migracji. Nie chodzi jednak o zmuszanie państw członkowskich do obowiązkowego przyjmowania uchodźców, tak jak przewidywały to wcześniejsze projekty.
Tym razem stolice mają mieć możliwość "wykupienia" się z rozdzielnika poprzez realizowanie innych działań, które miałyby ulżyć najbardziej obciążonym migracją krajom. Przypomina to proponowaną jeszcze w 2016 r. przez prezydencję słowacką (i wspieraną przez Polskę) koncepcję "elastycznej solidarności". Wówczas pomysł ten został odrzucony, głównie przez dużą niechęć do takich rozwiązań m.in. ze strony Włoch.
Zachęcanie do relokacji
Ponad dwa lata później pomysł znów się pojawia, jednak w nieco zmodyfikowanym kształcie. Według jego założeń państwa członkowskie miałyby mieć możliwość wykupienia się finansowego z obowiązku relokacji, ale byłoby to jedno z kilku narzędzi okazywania solidarności. W grę wchodziłoby też wysyłanie pograniczników czy sprzętu, który miałby pomóc w rozładowaniu kryzysu.
Dyplomaci wskazują też na możliwość czasowego przyjmowania migrantów przez kraje, które nie chcą integrować w swoich społeczeństwach uchodźców. Taka sytuacja miałaby być możliwa np. gdyby na Malcie pojawiło się tysiąc osób, które przeprawiły się przez Morze Śródziemne, i byłoby jasne, że po zakończeniu procedur sprawdzających będą one odesłane (migranci ekonomiczni). W takim przypadku mogliby oni być przekazani do innego kraju UE, jednak tylko na kilka miesięcy, a po zakończeniu procedur byliby odsyłani do krajów pochodzenia.
Dyplomaci wskazują, że celem jest takie skonstruowanie propozycji, aby państwa członkowskie były zachęcane do brania udziału w mechanizmie relokacji. Ten byłby uruchamiany jednak jedynie wówczas, gdyby kraje frontowe nie mogły sobie poradzić z nagłym kryzysem, czyli zwiększeniem napływu nielegalnych imigrantów.
Austriacka prezydencja, jeśli pomysł miałby szanse na przyjęcie, chciałaby poszerzenia mandatu od szefów państw i rządów w tej sprawie. W tej chwili zdaniem Wiednia jest on bowiem zbyt wąski, żeby przyjąć takie rozwiązanie. Rozmowę w tej sprawie, po tym gdy przedyskutują ją w piątek ministrowie spraw wewnętrznych, będą mogli przeprowadzić szefowie państw i rządów krajów unijnych na szczycie UE 18 października.
Czytaj więcej
Komentarze