Jaki w programie "Wydarzenia i Opinie": nie jestem przeciwnikiem szczepień ochronnych
Patryk Jaki odniósł się w programie "Wydarzenia i Opinie" do zarzutów, że jest przeciwnikiem szczepień ochronnych. - To jest manipulacja Platformy Obywatelskiej. Rzeczywiście nie jestem zwolennikiem zmuszania do obowiązkowych szczepień rodziców dzieci, ale takich z niepełnosprawnościami. Wielokrotnie o tym mówiłem - podkreślił polityk Zjednoczonej Prawicy w rozmowie z Dorotą Gawryluk.
Zapytany przez prowadzącą program o spot, w którym zarzucono mu, że zmienił zdanie w sprawie swojego stosunku do szczepień ochronnych, Jaki powiedział, że zdania w tej sprawie nigdy nie zmieniał.
"Moje dziecko szczepiłem później"
- Nie zmieniałem zdania, to jest manipulacja Platformy Obywatelskiej. Rzeczywiście nie jestem zwolennikiem zmuszania do obowiązkowych szczepień rodziców dzieci z niepełnosprawnościami. Wielokrotnie o tym mówiłem - powiedział Jaki. - Na przykład takich dzieci z obniżonym napięciem mięśniowym tak, jak się to dzieje w wielu państwach Europy zachodniej. To jest ten niuans - dodał polityk Zjednoczonej Prawicy.
- Nie da się w tej sprawie jasno wypowiadać. Problem polega na tym, że organizm zdrowy inaczej reaguje na szczepienia, szczególnie zaraz po urodzeniu. Moje dziecko szczepiłem później, dlatego, że na samym początku po urodzeniu widziałem, że nie miało siły, nie miało nawet odruchu ssania. To dziwne, żebym zmuszał wtedy do szczepienia - powiedział Patryk Jaki.
- Sprawę dotyczącą wąskiej grupy rodziców wykorzystuje się i rozszerza, aby uderzyć we mnie politycznie. Uważam, że jest to obrzydliwe - powiedział kandydat Zjednoczonej Prawicy na prezydenta stolicy.
Odniósł się także do sprawy rodziców, którzy twierdzą, że ich dzieci zmarły po szczepieniu.
- Mówiłem, że ci rodzice, którzy twierdzą, że ich dzieci zmarły w wyniku szczepień, nie muszą mieć racji. Ale my jesteśmy od tego, żeby ich wysłuchać. Mówiłem to trzy razy - powiedział Jaki. Miał na myśli konferencję, którą współorganizował z rodzicami.
"Będę promował i finansował szczepienia jako prezydent stolicy"
Jego zdaniem w Polsce dyskusja na temat szczepień prowadzona jest w czasie kampanii wyborczej, co nie sprzyja tworzeniu merytorycznej przestrzeni do rozmowy. Nadmienił, że są w Europie kraje, w których "obowiązkowych szczepień nie ma i nie ma także epidemii".
- Jeśli zostanę prezydentem Warszawy to będę promował, finansował szczepienia, tak jak to mówiłem dawno, wielokrotnie - powiedział Jaki.
- Jestem za szczepieniami, ale są wyjątki, kiedy dzieci są słabe, na samym początku (ich życia - red.) - stwierdził polityk.
.@PatrykJaki nie zmieniałem zdania ws. szczepień, to manipulacja @Platforma_org. Nie jestem zwolennikiem obowiązkowego zmuszania rodziców do szczepień dzieci z niepełnosprawnościami.
— PolsatNews.pl (@PolsatNewsPL) 9 października 2018
.@PatrykJaki w Polsat News: w większości państw UE nie ma obowiązku szczepień i jakoś nie ma epidemii.
— PolsatNews.pl (@PolsatNewsPL) 9 października 2018
"80 procent nieprawidłowych reprywatyzacji"
W odpowiedzi na zarzuty stołecznego ratusza, że manipuluje danym ws. reprywatyzacji, Jaki stwierdził, że różnica pomiędzy podawaną przez niego liczbą 90 tys. poszkodowanych przez dziką reprywatyzację, a lansowaną przez miasto liczbą zaledwie 17,5 tys. takich osób, wynika z prób umniejszania problemu.
- Tylko 17,5 tys. To są z siebie zadowoleni. Zdziwiłbym się, gdyby przedstawiciele miasta wyszli na konferencję i przyznali: no tak, przez naszą pracę miasto straciło 21 miliardów złotych. Ale niestety nawet to, że próbują zdezawuować raport (o reprywatyzacji w Warszawie - red) poprzez to, ile osób potencjalnie może mieszkać na metrze kwadratowym, a nie odnoszą się bezpośrednio do twardych liczb, to pokazuje, że mamy rację - powiedział Jaki w rozmowie z Dorotą Gawryluk.
Jak stwierdził, że wyliczając straty poniesione na stołecznej reprywatyzacji, przyjął "bezpieczny przelicznik 8,5 tys. złotych za metr kwadratowy". Dodał, że dekret Bieruta, na podstawie którego w PRL odbierane były nieruchomości podlegające obecnie reprywatyzacji, obejmował niejednokrotnie nieruchomości położone na terenie dzisiejszego Śródmieścia i Woli. Dziś są to tereny inwestycyjne.
- W śródmieściu Warszawy mieszkania w reprywatyzowanych kamienicach są sprzedawane nawet za 20 tysięcy za metr kwadratowy - powiedział wiceminister sprawiedliwości i przewodniczący komisji weryfikacyjnej ds. reprywatyzacji nieruchomości warszawskich. Dodał jednocześnie, że według ustaleń komisji, nieprawidłowych było 80 procent reprywatyzacji w Warszawie.
Jaki: "Warszawa jest dekadę do tyłu"
Dodał także, że na wszystkie inwestycje w Warszawie przez 12 lat - metro, drogi, parki i inne - wydano 23 miliardy zł. Jednocześnie - według niego - Warszawa miała stracić "prawie drugie tyle".
- Proszę sobie wyobrazić, w którym miejscu mogłoby być nasze miasto, gdyby nie złodziejska reprywatyzacja - powiedział Jaki.
Podkreślił, że co prawda sądy, wyznaczając kuratorów, zgadzając się na upodmiotowienie stron, ułatwiając zdobywanie informacji, przyczyniały się niekiedy do przeprowadzania kwestionowanych reprywatyzacji, ale same decyzje reprywatyzacyjne - jak przypomniał - wydaje tylko warszawski Ratusz. - Nikt inny - podkreślił.
Jego zdaniem, utracona została "czysta gotówka", którą można było przeznaczyć, np. na nowe mosty, czy drogi.
- Warszawa jest przez to dekadę do tyłu - uznał.
.@PatrykJaki w programie "Wydarzenia i Opinie": przez @Platforma_org Warszawa jest dekadę do tyłu w rozwoju.
— PolsatNews.pl (@PolsatNewsPL) 9 października 2018
Zapewnił, że jeśli zostanie prezydentem stolicy, znajdzie środki na budowę nowych mostów.
.@PatrykJaki: jeżeli zostanę prezydentem Warszawy, mam zapewnienia rządowe, że środki na budowę mostów będą.
— PolsatNews.pl (@PolsatNewsPL) 9 października 2018
Bezpłatny urlop ministra. "Cały czas dla stolicy"
Jestem na urlopie bezpłatnym i nie biorę żadnych środków z ministerstwa sprawiedliwości powiedział w programie Patryk Jaki.
- Postanowiłem cały swój czas poświęcić walce o uczciwą Warszawę - powiedział polityk.
Odniósł się także do sprawy ujawnianych nagrań z restauracji "Sowa i Przyjaciele". Zapytany o to, dlaczego resort sprawiedliwości w tej sprawie milczy, odparł, że taśmy to "odgrzewany kotlet".
Zapytany o to, kto zlecał nagrywanie, powiedział, że musi to ustalić sąd. Jak stwierdził, taśmy używane są w kampanii, a Zjednoczona Prawica może się pochwalić sukcesami gospodarczymi.
- Dwie trzecie nowych miejsc pracy w całej Unii Europejskiej powstaje w Polsce, a Polska jest jednym z liderów, z bezrobociem prawie najniższym z historii - podkreślił.
.@PatrykJaki: taśmy to odgrzewany kotlet.
— PolsatNews.pl (@PolsatNewsPL) 9 października 2018
Dotychczasowe odcinki programu "Wydarzenia i Opinie" można obejrzeć tutaj.
Czytaj więcej