Przez Gruzję z głową Stalina na masce bentleya. Jeremy Clarkson znów prowokuje
Jeremy Clarkson, brytyjski prowadzący motoryzacyjny show "The Grand Tour" uczestniczy w zdjęciach do nowego sezonu programu jeżdżąc po Kaukazie z gipsowym odlewem głowy Stalina na masce bentleya. W rozmowie z gruzińską telewizją 1tv.ge były dziennikarz BBC wyjaśnił, że jego ekipa przygotowuje materiały o znanych na całym świecie dyktatorach.
Gipsowa głowa Stalina na masce luksusowego samochodu wzbudza ogromne zainteresowanie wśród gruzińskich kierowców. W poniedziałek Jeremy Clarkson z ekipą odwiedził Batumi i Gori, gdzie z Richardem Hammondem i Jamesem May'em zwiedzili muzeum Józefa Stalina.
Prowokator zwolniony za bójkę
To nie pierwszy przypadek prowokacyjnego zachowania Clarksona, który był gwiazdą kultowego programu motoryzacyjnego "Top Gear", ale w 2015 r. został zwolniony przez brytyjski koncern telewizyjny BBC m.in. za bójkę z producentem.
Clarkson w przeszłości szokował m.in. w Indiach, kiedy w bagażniku samochodu zamontował sedes.
Jego ekipa została wyrzucona z Argentyny w 2014 r. po licznych protestach. Oburzenie Argentyńczyków wzbudziły tablice rejestracyjna jednego z samochodów używanych przez ekipę programu. Jej numer - H982 FKL - nawiązywał do wojny o Falklandy, którą w 1982 roku Argentyna przegrała z Wielką Brytanią.
Zostali obrzuceni kamieniami
Porsche wyposażone w prowokacyjną tablicę zostało obrzucone kamieniami, a lokalne władze nie wyraziły zgody ekipie na filmowanie.
Sam Clarkson, zanim rozstał się z nim BBC, był oskarżany o rasizm - w jednym z wydań programu wyrecytował wierszyk, w którym pojawiło się obraźliwe słowo "nigger" (czarnuch).
1tv.ge, polsatnews.pl