Odebrali z policji taksówkę skradzioną ich ojcu. W środku były narkotyki
Taksówkarz z okolic Świnoujścia został napadnięty podczas jazdy przez swoich pasażerów. Napastnicy - troje obywateli Niemiec w wieku od 15 do 22 lat - zaatakowali go m.in. nożem. Poranili, dusili, po czym wyrzucili z auta, którym odjechali w kierunku niemieckiej granicy.
Do ataku na 60-letniego Mirosława Wolnego, taksówkarza ze Świnoujścia i kradzieży jego citroena doszło w sierpniu.
Mężczyzna po wyrzuceniu z auta zdołał jeszcze zatrzymać nadjeżdżający inny pojazd i stracił przytomność. Okazało się, że doznał rozległego zawału serca. Zatrzymany przypadkowy kierowca wezwał pogotowie. Taksówkarza w stanie krytycznym przetransportowano do szpitala helikopterem Lotniczego Pogotowia Ratunkowego.
Odnaleźli auto w Berlinie
Po dwóch dniach skradzioną taksówkę niemiecka policja odnalazła w Berlinie. Zatrzymała też sprawców.
Stan napadniętego mężczyzny od wypadku nie uległ poprawie. Skutkiem zawału było m.in. niedotlenienie mózgu. Jak mówi Polsat News Agnieszka Wolna, córka ofiary, ojciec "jest w stanie krytycznym, nie ma z nim kontaktu".
- Oddycha, patrzy, ale lekarze twierdzą, że prawdopodobnie nie widzi. Tylko cud może sprawić, żeby tata wrócił do zdrowia - przekonuje kobieta.
Po dwóch miesiącach syn mężczyzny dostał zawiadomienie, że może odebrać samochód ojca. Kiedy na miejscu wsiadł już do auta nie mógł uwierzyć własnym oczom.
Błędy niemieckich śledczych
- W samochodzie był młynek do suszu z zawartością, woreczki strunowe z pozostałościami narkotyków, pałka teleskopowa, prywatne rzeczy przestępców - opowiada Łukasz Wolny.
Rodzina jest oburzona błędami, jakie miała popełnić berlińska policja.
- To jest skandal, żeby puścić samochód do Polski z narkotykami i dowodami zbrodni. Wydaje nam się, że oni chcą ewidentnie zamieść sprawę pod dywan. Nie wiemy, czy sprawcy siedzą teraz w więzieniu i czy zostaną im postawione jakiekolwiek zarzuty - mówi córka ofiary.
Postępowanie w sprawie napadu i kradzieży prowadzi polska prokuratura. Do prokuratury w Berlinie wysłała pismo z prośbą o wydanie akt z zatrzymania sprawców.
Film z monitoringu
Rodzina taksówkarza twierdzi, że posiada film z monitoringu, na którym sprawcy napaści na ich ojca - trzech młodych mężczyzn i kobieta - włamują się do sklepu z alkoholami. Miało to mieć miejsce na dzień przed atakiem na ich ojca.
- Patrzą w kamerę, po czym zakładają kominiarki, wyciągają nóż i pałkę teleskopową. Włamują, się do lodówki i kradną piwo do plecaka - opowiada córka taksówkarza.
polsatnews.pl, iswinoujscie.pl
Czytaj więcej
Komentarze