Leśnicy znaleźli właściciela odpadów wyrzuconych w lesie. "To nie ja, to znajomy"
Ogromną determinacją wykazali się strażnicy leśni z Nadleśnictwa Olsztyn, żeby ustalić tożsamość osoby, która zrobiła z miejscowego lasu wysypisko śmieci. Kiedy już znaleźli właściciela odpadów, ten oznajmił: - To nie ja, to znajomy.
Stertę odpadów w lesie opodal Olsztyna odkryto przed kilkoma dniami. Ktoś wyrzucił stare ubrania, buty, zepsute zabawki. "To oburzające. Czy jest szansa, że złapiecie tego, kto to zrobił?" - napisał w mailu do nadleśnictwa mieszkaniec Olsztyna, który natknął się na hałdę śmieci.
Strażnicy leśni już jednak od paru dni intensywnie pracowali nad znalezieniem sprawcy. Nie było to łatwe, ale w końcu ustalili, że odpady wyrzucił mężczyzna, który wynajmował dom, z którego pochodziły śmieci.
Posprzątał na własny koszt
Leśnicy zwrócili uwagę, że usprawiedliwiał się w typowy w takich przypadkach sposób: - To nie ja, to znajomy.
- Tłumaczył nam, że zlecił koledze, by worki z zabawkami, obuwiem i ubraniami zawiózł do domu dziecka lub biednej rodziny. Kolega zamiast tego miał wyrzucić worki do lasu - relacjonują strażnicy leśni z Nadleśnictwa Olsztyn.
Właściciel odpadów ostatecznie przyjął mandat w wys. 500 zł i posprzątał śmieci na własny koszt.
polsatnews.pl
Komentarze