"Miałem 13 lat. Zwabił mnie na plebanię i zgwałcił". Wstrząsająca historia ofiary księdza pedofila

Polska

Pan Marek był molestowany przez księdza z parafii w Kartuzach. Gdy miał 13 lat został zgwałcony. Kapłan wykorzystywał też innych chłopców. Po latach sprawa została ujawniona, a kuria zapewniała, że duchowny został usunięty ze stanu kapłańskiego. Okazało się to kłamstwem. Ksiądz dalej pełnił swoją posługę, ale w innej parafii. W programie "Skandaliści" wstrząsająca historia ofiary księdza pedofila.

Gościem Agnieszki Gozdyry był m.in. dziennikarz Tomasz Sekielski autor filmu dokumentalnego na temat pedofilii w Kościele oraz pan Marek - ofiara księdza pedofila.

 

- Miałem 13 lat. Zostałem podstępnie zwabiony do plebanii. W czasie spowiedzi ksiądz poprosił, żeby przyjść i pomóc mu w porządkach na plebanii. Wtedy zbliżył się do mnie, zaczął dotykać. Doszło do zbliżenia, zgwałcił mnie - opowiadał pan Marek w "Skandalistach".

 

- Wtedy nie odważyłem się nikomu o tym powiedzieć - ani rodzicom, ani w szkole. Ksiądz powiedział, że to tajemnica, która musi zostać między nami - powiedział mężczyzna.

 

"Mógł sobie wybierać kogo chciał"

 

Pan Marek był wielokrotnie wykorzystywany seksualnie przez księdza Andrzeja, który w parafii w Kartuzach cieszył się dużym autorytetem.

 

- Założył Ruch Światło Życie, zgromadził tam 120 ministrantów. Wszyscy staliśmy wokół ołtarza i mógł sobie z pełną świadomością wybierać kogo chciał. Widziałem sytuacje, kiedy przychodzili moi koledzy od niego z plebanii, czerwoni, podrapani, wiedziałem co się wydarzyło - relacjonował gość programu.

 

Pan Marek w wieku 18 lat usiłował odebrać sobie życie. Trafił do szpitala. Po pewnym czasie zaczął mówić o tym, co go spotkało.

 

- Znaleźli się także inni. Zgłosił się mój kolega z ławki szkolnej oraz 6 osób, które potwierdzają, że spotkało je to samo - powiedział pan Marek.


Pokrzywdzony dotarł później do dokumentów, które wskazywały, że w diecezji była już wiedza na temat zachowania księdza Andrzeja.

 

- Był list biskupa Mariana Przykuckiego, jako odpowiedź do pani doktor, która przyjęła mnie na oddział szpitala w związku z próbą samobójczą. Biskup w liście napisał, że bardzo ubolewa nad tą sytuacją i sprawa jest mu znana i jeżeli takie przypadki będą się powtarzać dalej, to ksiądz zostanie przeniesiony - powiedział pan Marek.

 

Uczestniczył w procesji w Grudziądzu

 

Gość programu przyznał, że kuria toruńska, pod którą wówczas podlegał duchowny, zapewniła go, że zostanie on odsunięty od pełnienia posługi kapłańskiej, a sprawa będzie wyjaśniona.

 

- Minęło kilka miesięcy i odnaleźliśmy księdza Andrzeja w parafii w Grudziądzu, gdzie pełnił posługę kapłańską, pracował z młodzieżą. Dopiero po raz drugi jak Marek zgłosił się do kurii i ujawniliśmy to, co udało nam się odkryć, został schowany na pewien czas - powiedział dziennikarz Tomasz Sekielski, który pomagał panu Markowi.


- Sędzia sądu biskupiego z Torunia zadzwonił do mnie, że ks. Andrzej został wydalony ze stanu kapłańskiego, a on w czasie procesji w Grudziądzu, w ornacie i pełnym stroju liturgicznym, odbywał swoją posługę. Został nam przesłany film, jak ksiądz uczestniczy w procesji. W tej chwili jest tak schowany, że nie wiemy gdzie jest - podkreślił pan Marek.

 

Dotychczasowe odcinki programu "Skandaliści" dostępne są w zakładce Nasze Programy.

 

Polsat News, polsatnews.pl

paw/
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Komentarze

Przeczytaj koniecznie