"Strefy cyberwojny": jak algorytmy wskazują sprawców zanim dojdzie do przestępstwa
Policja na świecie testuje programy, które mają prognozować, gdzie może dojść do rabunku, gwałtu lub morderstwa i kto się tego dopuści. Publikujemy fragmenty książki "Strefy wojny" Agaty Kaźmierskiej i Wojciecha Brzezińskiego, która ukaże się 17 października. Jej autorzy pokazują, jak mogą działać służby i wymiar sprawiedliwości, jeśli w niekontrolowany sposób zawładnie nimi technologia.
"Robert McDaniel pochodzi z Austin, zamieszkanej w większości przez czarnych zachodniej dzielnicy Chicago. Kilka lat temu był bezrobotny. Policja przyłapała go na paleniu marihuany i na graniu w kości na ulicy, ale nigdy nie został o nic oskarżony ani skazany. Po śmierci najlepszego przyjaciela w ulicznej strzelaninie, McDaniel wziął się za siebie. Znalazł pracę w sklepie, próbował wrócić do szkoły. Nie udało się, bo przyjaciel osierocił dziecko, którym Robert się zaopiekował.
Pewnego dnia do jego domu zapukała policjantka i oświadczyła: "Jeśli popełnisz przestępstwo, spotkają cię poważne konsekwencje. Obserwujemy cię". I rzeczywiście, Robert zauważył, że wokół miejsc, gdzie przebywa, pojawiają się nieumundurowani funkcjonariusze albo wyjątkowo często przejeżdżają patrole. "Nie zrobiłem żadnej rzeczy, której nie zrobiłby ktoś mieszkający w domu obok. Nie jestem przestępcą" - mówił dziennikarzom "The Chicago Tribune". Okazało się, że znalazł się na "gorącej liście" chicagowskiej policji. Umieszczono na niej osoby, które nie popełniły jeszcze przestępstwa, ale algorytm wskazał, że istnieje duże prawdopodobieństwo, że się go dopuszczą lub staną się jego ofiarami. Coś, jak w "Raporcie mniejszości", tylko mniej krwawo, bez jasnowidzów, ale z równie poważnymi konsekwencjami.
400 osób wskazanych przez program łączyło to, że miały nieciekawą sytuację materialną, mieszkały w niespokojnej dzielnicy i znały ludzi, którzy dokonali przestępstw. Nie wiadomo, czy któraś z tych 400 osób w ogóle pomyślała o dokonaniu czynu zabronionego. Według algorytmu, w przypadku Roberta McDaniela, prawdopodobieństwo popełnia przestępstwa miało być jednak blisko 250 razy większe niż u osób uznanych przez program za niegroźne. Poza McDanielem na liście figurowała również m.in. pochodząca z niespokojnej dzielnicy Chicago 17-latka, którą policja zatrzymała tylko raz, podczas flashmobu. Początkowo żaden funkcjonariusz nawet nie poinformował dziewczyny, że uznano ją za zagrożenie dla społeczeństwa i że jest obserwowana.
W 2014 r., gdy o sprawie zrobiło się głośno, natychmiast podniosły się głosy krytyki. Jednym z najpoważniejszych zarzutów było to, że nie tylko nie wiadomo dokładnie, na jakiej podstawie program kogoś typuje, ale jeśli kogoś wskaże błędnie, z "gorącej listy" nie można się wypisać. Nie stworzono żadnej furtki wyjścia, żadnej procedury odwoławczej. Chicago z programu się nie wycofało. Policja nie chciała ujawnić nawet pełnej listy osób, które wskazał program. Przyparta do muru przez dziennikarzy ogłosiła jedynie, że w ciągu zaledwie trzech lat "Lista obiektów strategicznych", bo taką ma oficjalnie nazwę, rozrosła się z 400 do pięciu tysięcy nazwisk.
W 2017 r. trzech chicagowskich dziennikarzy George Joseph, Jamie Kalven i Brandon Smith złożyło pozew przeciwko policji stanowej. Domagają się ujawnienia, jak dokładnie działa jej algorytm i jakie okoliczności sprawiają, że ktoś trafia na listę podejrzanych. Żądają też ujawnienia, ile osób wskazanych przez program, w ciągu pierwszych dwóch lat od jego uruchomienia, rzeczywiście dopuściło się przestępstw. Policja odmówiła podania tych danych informując, że odpowiedź na takie pytania jest "nadmiernie uciążliwa". "Sądowy system wciąż mieli nasze wnioski" - pisał nam George Joseph latem 2018 r., czyli rok po założeniu sprawy.
Z nieoficjalnych informacji, do których dotarliśmy wynika, że w Polsce co najmniej dwie firmy proponowały policji programy służące do wskazywania osób, które dopiero mogą się dopuścić przestępstw. Żadna z tych firm nie odpowiedziała na nasze pytania. Wszystko wskazuje, że programów nie kupiono. Osoby, z którymi rozmawialiśmy na ten temat twierdzą, że biuro prawne MSWiA uznało, że działanie proponowanych programów byłoby niezgodne z polskim prawem. MSWiA odpowiedziało nam wyłącznie na pytanie dotyczące programu PredPol, że go "nie opiniowało".
Kolejny fragment książki - za tydzień, w sobotę, 6 października
***
Agata Kaźmierska i Wojciech Brzeziński są dziennikarzami Polsat News, m.in. współautorami programu popularnonaukowego "Horyzont Zdarzeń".
Kaźmierska, dziennikarka redakcji zagranicznej Polsat News, była korespondentką m.in. w Afganistanie, Pakistanie, Iraku, Kongu i Jemenie. Za reportaże zdobyła m.in. Grand Press i nagrodę SDP.
Brzeziński zdobył główną nagrodę w kategorii “News" na europejskim festiwalu CIRCOM, "Zieloną Gruszkę" SDP dla najbardziej obiecującego młodego dziennikarza Małopolski oraz Halabardę rektora Akademii Obrony Narodowej.
polsatnews.pl
Komentarze