"Czuję, że nie zrobiłam nic złego". Hanna Zdanowska winna poświadczenia nieprawdy
Nadal czuję, że nie zrobiłam nic złego - podkreśliła prezydent Łodzi Hanna Zdanowska. W czwartek Sąd Okręgowy w Łodzi utrzymał w mocy wyrok sądu I instancji, który uznał ją winną poświadczenia nieprawdy w dokumentach w celu uzyskania kredytu przez jej partnera. Orzeczenie jest prawomocne.
- Sprawa jest sprzed 10 lat, dotyczy mojego życia prywatnego. Gdybym dziś nie była prezydentem, w ogóle by jej nie było. Swój kredyt spłaciłam, drugi jest spłacany, bank nigdy nie zgłaszał wobec mnie żadnych roszczeń - powiedziała Zdanowska po wyjściu z sali sądowej. Dodała, że "nadal czuje, że nie zrobiła nic złego".
Jak poinformowała, wystąpi o kasację wyroku do Sądu Najwyższego. - Odmówiono mi prawa do sprawiedliwego i bezstronnego procesu, sąd odrzucił wszystkie wnioski mojego obrońcy, jeśli zajdzie taka konieczność, odwołam się do Trybunału w Strasburgu - zapowiedziała.
Zdanowska podtrzymała swój start w jesiennych wyborach samorządowych na trzecią kadencję prezydent Łodzi.
- Dla mnie najważniejsza będzie ocena łodzian 21 października, ponieważ dzisiejsza decyzja sądu nic nie zmienia: mogę kandydować, a jeśli tak zadecydują mieszkańcy - objąć urząd prezydenta miasta. Takie jest prawo, tak stanowi Kodeks wyborczy, tak wskazują wszystkie ekspertyzy prawne - zaznaczyła.
PKW: Zdanowska może się ubiegać o reelekcję
Nie ma przeszkód, by prezydent Łodzi Hanna Zdanowska ubiegała się o reelekcję - powiedział przewodniczący PKW Wojciech Hermeliński.
Hermeliński powiedział, że kandydat traci prawo wybieralności, jeśli zostanie skazany na karę pozbawienia wolności. - Prezydent Łodzi została skazana na karę grzywny, w związku z tym nie ma przeszkód, aby ubiegała się o prezydenturę - powiedział przewodniczący Państwowej Komisji Wyborczej.
Przywołał art. 11 ust. 2 pkt. 1 Kodeksu wyborczego, który stanowi, że nie ma prawa wybieralności w wyborach osoba skazana prawomocnym wyrokiem na karę pozbawienia wolności za przestępstwo umyślne ścigane z oskarżenia publicznego lub umyślne przestępstwo skarbowe
Sprawa z grudnia 2008 roku
Prowadząca śledztwo Prokuratura Okręgowa w Gorzowie Wielkopolskim zarzuciła Zdanowskiej, iż w grudniu 2008 r. miała pomóc przygotować poświadczające nieprawdę dokumenty swojemu partnerowi Włodzimierzowi G. Na ich podstawie mężczyzna uzyskał kredyt w wysokości 200 tys. zł na zakup mieszkania w Łodzi od swojej partnerki. Jednym z dokumentów było poświadczenie przez Zdanowską, że otrzymała od G. 50 tys. zł tytułem zaliczki. Miał to być wkład własny warunkujący przyznanie kredytu. Zdaniem śledczych oskarżona nigdy tych pieniędzy nie dostała.
Zarzuty wobec Zdanowskiej nie są związane z jej działalnością jako prezydent Łodzi. Oskarżona wielokrotnie podkreślała, że czuje się niewinna. Wyraziła zgodę na podawanie jej pełnego imienia i nazwiska oraz publikowanie wizerunku.
W marcu tego roku sąd I instancji uznał, że Zdanowska jest winna poświadczenia nieprawdy w dokumentach kredytowych. Zwrócił wówczas uwagę, że w czasie popełnienia czynu była posłanką, a więc osobą, której zadaniem jest m.in. tworzenie prawa, a stopień świadomości określonych zachowań nie może być w jej przypadku oceniony tak samo jak w przypadku "zwykłych ludzi". Sąd skazał Zdanowską na karę 20 tys. zł grzywny.
Aktem oskarżenia w tej sprawie objęty był również Włodzimierz G., któremu zarzucono posługiwanie się nieprawdziwymi dokumentami w celu uzyskania kredytu. On również został uznany za winnego i ukarany grzywną w wysokości 25 tys. zł.
Od wyroku odwołała się obrona. W czwartek Sąd Okręgowy w Łodzi utrzymał w mocy wyrok wobec obojga oskarżonych.
PAP
Czytaj więcej
Komentarze