Areszt dla podejrzanego ws. zbrodni, za którą został skazany Tomasz Komenda
Na trzy miesiące aresztował w środę wrocławski sąd Norberta B., podejrzanego o gwałt i zabójstwo w Miłoszycach w noc sylwestrową 1996 r. Za tą zbrodnię pierwotnie został niesłusznie skazany Tomasz Komenda.
- Sąd postanowił zastosować środek zapobiegawczy wobec Norberta B. podzielając argumenty wskazane przez prokuratora we wniosku o areszt - powiedział dziennikarzom po zakończeniu posiedzenia aresztowego prokurator Dariusz Sobieski z Dolnośląskiego Wydziału Zamiejscowego Prokuratury Krajowej.
40-letni Norbert B. został zatrzymany w poniedziałek. W Dolnośląskim Wydziale Zamiejscowym Prokuratury Krajowej usłyszał zarzuty zgwałcenia ze szczególnym okrucieństwem i zabójstwa 15-letniej Małgorzaty K.
Norbert B. nie przyznał się przed sądem do zarzucanych mu czynów
Sędzia Agata Regulska z Sądu Okręgowego we Wrocławiu powiedziała w środę, że sąd, orzekając zastosowanie tymczasowego aresztowania, uznał, że dowody zgromadzone w śledztwie "uprawdopodabniają w stopniu znacznym popełnienie przez Norberta B. zarzucanego mu przestępstwa". - Przynajmniej co do przestępstwa zgwałcenia Małgorzaty K.- powiedziała sędzia. Pytana o jakie dowody chodzi, odparła, że o "zabezpieczony materiał biologiczny".
Dodała, że prokuratur musi prowadzić dalsze działania w celu weryfikacji dowodów i ewentualnego ustalenia innych współsprawców tej zbrodni. Sędzia powiedziała też, że Norbert B. nie przyznał się przed sądem do zarzucanych mu czynów.
W poniedziałek na konferencji prasowej minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro powiedział, że podejrzanego wytypowano dzięki "benedyktyńskiej" pracy policji, prokuratorów, którzy przesłuchali mężczyzn mieszkających w Miłoszycach i okolicy, gdy popełniono zbrodnię i mieli wtedy skończone 15 lat. Później - poinformował Ziobro - pobrano od nich próbki do badań genetycznych. Jak zaznaczył, połączenie tych działań oraz postęp w dziedzinie badań nad DNA "doprowadziły do przełomu".
Zastępca prokuratora generalnego do spraw przestępczości zorganizowanej i korupcji prok. Beata Marczak powiedziała, że Norbert B. mieszkał w pobliżu miejsca, w którym doszło do zabójstwa. "W chwili czynu miał 19 lat, w chwili obecnej jest to mężczyzna 40-letni" - powiedziała w poniedziałek Marczak.
Zbrodnia z 1996 r.
Do zbrodni doszło 31 grudnia 1996 r. Piętnastoletnia Małgorzata K. bawiła się z koleżankami w dyskotece w Miłoszycach pod Wrocławiem. W pewnej chwili wyszła przed budynek. Kilkanaście godzin później została znaleziona martwa na prywatnej posesji naprzeciwko dyskoteki. Zmarła wskutek wyziębienia organizmu i odniesionych ran.
Według lokalnych mediów B. był ochroniarzem w dyskotece, w której bawiła się zamordowana nastolatka. Dziś, jak podają lokalne media, jest zawodowym strażakiem.
W sprawie tej zbrodni w czerwcu zeszłego roku zatrzymano Ireneusza M. Także on usłyszał zarzut zgwałcenia ze szczególnym okrucieństwem i zabójstwa. W poniedziałek prokurator generalny Zbigniew Ziobro powiedział, że śledztwo ws. zbrodni w Miłoszycach nie jest zakończone, ponieważ prokuratura poszukuje jeszcze jednej osoby.
Pierwotnie za zbrodnię w Miłoszycach skazano Tomasza Komendę. Spędził on w więzieniu 18 lat. W maju Sąd Najwyższy - po wznowieniu postępowania - uniewinnił go. Jego obrońca mec. Zbigniew Ćwiąkalski przekazał niedawno, że Komenda będzie się domagał 18 mln zł odszkodowania od Skarbu Państwa - po milionie za każdy rok spędzony niesłusznie w więzieniu.
PAP
Czytaj więcej