Pan Włodzimierz będzie miał nowego żuka. Wielki sukces internetowej zbiórki
Historia mężczyzny, który utrzymywał się ze sprzedaży książek z samochodu i którego auto spłonęło poruszyła lokalną społeczność i internautów. Dzięki zainicjowanej przez jedną z klientek pana Włodzimierza internetowej zbiórce udało się zebrać ponad 82 tys. zł i ponad 30 tys. książek.
Pan Włodzimierz od 13 lat sprzedawał książki na targowisku przy ul. Jasińskiego w Tczewie (woj. pomorskie). Za magazyn i "sklep" służył mu wysłużony żuk. Mężczyzna książki dostawał od innych ludzi. Sprzedawał je za symboliczną kwotę.
6 września auto pana Włodzimierza spłonęło. Wraz z nim ogień strawił ok. 1500 książek. - Prawdopodobną przyczyną pożaru było podpalenie. Prowadzimy dochodzenie w tej sprawie, szukamy sprawców - informował asp. sztab. Dawid Krajewski z Komendy Powiatowej Policji w Tczewie.
"Skromny człowiek, który żył ze swojej pasji"
- Materiał dowodowy, niestety, jest bardzo ubogi, dlatego apelujemy do wszystkich osób, które mogły być świadkami tego pożaru, aby się do nas zgłosiły - dodał Krajewski w rozmowie z polsatnews.pl.
W pomoc mężczyźnie zaangażowała się jedna z jego klientek.
- Na nic się nie skarżył. Skromny człowiek, który żył ze swojej pasji. Jak ktoś nie wie, gdzie kupić jakąś książkę, to zwraca się do niego i on to wynajduje - tłumaczyła polastnews.pl Katarzyna Gapska.
Kobieta jest przekonana, że pożar samochodu to nie przypadek. - Ten samochód nie ma silnika, nie jeździ, nie mógł się sam zapalić, była 5 rano. Ktoś zrobił to z premedytacją - relacjonowała.
Zbiórka, która przerosła oczekiwania
Pani Katarzyna założyła internetową zbiórkę, licząc, że uda jej się uzbierać kwotę 3 tys. zł na nowy samochód dla mężczyzny. W ciągu kilkunastu dni udało się zebrać ponad 82 tys. zł. Oprócz pieniędzy pan Włodzimierz otrzymał również ponad 30 tys. książek.
- W najśmielszych snach nie przypuszczałam, że tak duża będzie ta pomoc - powiedziała Radiu Tczew inicjatorka zbiórki. - Myślimy, jak te pieniądze spożytkować, żeby się odwdzięczyć za to dobro, które przypłynęło, żeby jeszcze ktoś coś mógł na tej sytuacji skorzystać - dodała.
Wzruszony otrzymaną pomocą jest również pan Włodzimierz.
- Mówiąc szczerze, dochodzę do siebie. A dzisiaj cieszę się, trzeba ciężko pracować teraz dalej, ale jest z czym, jest co robić, jest plan dalszego działania - powiedział Radiu Tczew.
- Nie będziemy się bawić w żadne mercedesy (...) zostanie Żuczek, ja mam go przećwiczonego przez wiele lat - dodał pan Włodzimierz.
polsatnews.pl, Radio Tczew
Czytaj więcej
Komentarze