Wypadek na przejeździe. Egzaminator z Szaflar nie będzie tymczasowo aresztowany
Egzaminator, który uczestniczył w wypadku podczas egzaminu na prawo jazdy w Szaflarach, nie trafi do tymczasowego aresztu. Wnioskowała o to prokuratura, która postawiła mu zarzut nieumyślnego spowodowania katastrofy w ruchu lądowym ze skutkiem śmiertelnym. Podczas zderzenia z pociągiem zginęła 18-letnia kursantka. Mężczyzna zdołał uciec.
Sąd Okręgowy w Nowym Sączu podtrzymał postanowienie sądu niższej instancji i uznał, że egzaminator nie trafi do aresztu.
Sąd: "kierowca nie będzie mataczył"
- Sad uznał, że nie ma takiej potrzeby, bo nie ma przesłanek, by kierowca mataczył w sprawie. Do tej pory współpracował ze śledczymi, stawiał się na wezwania - wyjaśnił Bogdan Kijak, rzecznik prasowy sądu w Nowym Sączu w rozmowie z portalem krakow.wyborcza.pl.
18-letnia Angelika zginęła w wypadku na niestrzeżonym przejeździe kolejowym 23 sierpnia.
27 sierpnia 62-letni egzaminator usłyszał zarzut nieumyślnego spowodowania katastrofy w ruchu lądowym ze skutkiem śmiertelnym. Tłumaczył, że zamierzał zatrzymać auto po przejechaniu torów i zakończyć egzamin z wynikiem negatywnym.
"Była możliwość bezpiecznego zatrzymania auta"
Nie pamiętał, czy wydał polecenie ucieczki. Według prokuratury na nagraniu zarejestrowanym w samochodzie nie było słychać takiej komendy.
Po eksperymencie procesowym śledczy uznali, że "była możliwość zatrzymania pojazdu w bezpiecznej odległości od torów, nawet po minięciu znaku stop".
Oskarżonego broni adwokat Władysław Pociej z Krakowa. To on reprezentował kierowcę seicento po kolizji z samochodem BOR przewożącym premier Beatę Szydło.
krakow.wyborcza.pl, polsatnews.pl
Czytaj więcej
Komentarze