Specjalista od wizerunku Piotr T. zostaje w areszcie do października
Piotr T. ma spędzić w areszcie jeszcze miesiąc. Tak w piątek zdecydował sąd. Były doradca polityków oskarżony o "posiadanie w celu udostępniania" pornografii dziecięcej przebywa w areszcie od października ubiegłego roku.
Posiedzenie w sprawie Piotra T. odbyło się w piątek w południe. Sędzia Magdalena Garstka-Gliwa z Sądu Rejonowego dla Warszawy Pragi-Północ, mimo wniosku obrony o zwolnienie T. z aresztu, zdecydowała, że oskarżony pozostanie w izolacji. Środek zapobiegawczy przedłużyła jednak nie o trzy miesiące, jak robiła to dotychczas, a o miesiąc.
Areszt został przedłużony do 15 października 2018 r.
- Areszt wobec Piotra T. został przedłużony do 15 października 2018 roku - poinformowała Joanna Adamowicz z sekcji prasowej Sądu Okręgowego Warszawa-Praga.
W sprawie T. odbyło się do tej pory pięć rozpraw, podczas których przesłuchano jego rodzinę, wspólników, uczestników szkoleń, które organizował, towarzysza podróży do Kambodży. Zeznania złożył także biegły informatyk Witold Kornacki. Ekspert stwierdził, że pedofilskie treści mogły zostać przez kogoś wgrane do komputera T.
Na kolejnej rozprawie, 2 października opinię uzupełniającą ma złożyć drugi informatyk, który badał zawartość telefonu i pendrive'ów zabezpieczonych u T. Na tym terminie sędzia Garstka-Gliwa będzie musiała podjąć decyzję, czy przedłuży areszt oskarżonemu, czy też go zwolni.
Obrona: pedofilskie treści mógł ktoś podrzucić
Dotychczas przesłanką za izolowaniem byłego doradcy polityków było "duże prawdopodobieństwo, że oskarżony dopuścił się zarzucanych mu czynów" oraz obawa, że ucieknie on za granicę.
Piotr T. został zatrzymany pod koniec października 2017 roku. Od tamtej pory przebywa w areszcie. Przyjechał wówczas z Kambodży, by w hotelu na warszawskim Okęciu prowadzić szkolenie dla pracowników firmy ubezpieczeniowej. Zarzuty, które mu przedstawiono, były konsekwencją prowadzonego od 2015 roku śledztwa. Podczas międzynarodowej policyjnej akcji antypedofilskiej o kryptonimie RINA w domu Piotra T. zabezpieczono komputery i nośniki pamięci, z których biegli informatycy odzyskali ponad 3,5 tys. plików z pornografią z udziałem dzieci.
Obrona T. stara się udowodnić, że pedofilskie treści ktoś mógł mu podrzucić.
Za posiadanie pornografii z udziałem dzieci w celu jej rozpowszechniania grozi kara od 2 do 12 lat więzienia.
PAP
Czytaj więcej
Komentarze