PiS chce zmian w dyrektywie o prawie autorskim. Poprawki zakładają rezygnację z filtrowania sieci
Europosłowie PiS chcą zmian w projekcie dyrektywy o prawie autorskim. Wraz z grupą kilkudziesięciu europosłów z innych ugrupowań w PE złożyli poprawki dotyczące wyszukiwarek internetowych i praw autorskich przy wykorzystywaniu zdjęć.
Poprawki grupy posłów, w której skład wchodzą parlamentarzyści PiS bazują na opinii Komisji Rynku Wewnętrznego i Ochrony Konsumentów PE nt. projektu. Mają ograniczyć liczbę obostrzeń dla małych i średnich firm i zakładają rezygnację z obowiązkowego filtrowania internetu.
Poprawki zakładają też szerokie stosowanie tzw. wolności panoramy, czyli np. możliwości zrobienia zdjęcia na tle elementu krajobrazu czy architektury, który objęty jest prawem autorskim, i opublikowania tego zdjęcia w internecie.
Poprawki są związane z wykorzystaniem np. memów internetowych. Zakładają, że jeśli dzieło objęte prawami autorskimi jest wykorzystywane do tworzenia pastiszu czy karykatury - przy tworzeniu memów - to można to robić z podaniem źródła, natomiast nie powinno się to wiązać z ponoszeniem opłat.
Europosłowie chcą też zmian w art. 11, "tak - jak powiedziało źródło w Parlamencie Europejskim - aby nie było możliwości stosowania cenzury przez wyszukiwarki internetowe". Chcą, żeby wydawcy mieli prawo zdecydować, jak duża część artykułu pojawi się w wyszukiwarce. Chodzi o to, żeby to wydawca decydował, co jest widoczne w wyszukiwarce np. Google, żeby to wydawca mógł zdecydować, co chce udostępniać.
Do projektu zgłoszonych zostało przez różne ugrupowania prawie 300 poprawek.
Źródła: propozycja ma uzyskać większość
W środę PE w Strasburgu podejdzie drugi raz do projektu dyrektywy o prawie autorskim. Po odrzuceniu na początku lipca przez europosłów stanowiska komisji prawnej teraz - według źródeł - propozycja ma uzyskać większość.
Nowa dyrektywa ma zmienić zasady publikowania i monitorowania treści w internecie. Przepisy wzbudzają sporo kontrowersji. Przeciwnicy tych regulacji ostrzegają przed "cenzurą w internecie" i końcem wolności w sieci, natomiast ich zwolennicy wskazują, że zmiana prawa jest konieczna, by chronić twórców i dostosować przepisy do rzeczywistości.
Zastrzeżenia budzi art. 13 projektu dyrektywy, który wprowadza obowiązek filtrowania treści (pod kątem praw autorskich) oraz art. 11 dotyczący tzw. praw pokrewnych dla wydawców prasowych.
Puste okładki
To właśnie z powodu symbolicznego poparcia dla dyrektywy okładki kilku polskich dzienników we wtorek były puste.
Wydawcy prasy apelują do Parlamentu Europejskiego, żeby prawo przegłosować, ponieważ nieskrępowana dostępność do treści wytworzonych przez prasę drukowaną prowadzi do "żerowania na treściach dziennikarskich". Twierdzą, że art. 11 jest kłamliwie postrzegany jako "podatek od linków".
"Europa nie może pozwolić sobie na utratę suwerenności na skutek osłabienia roli prasy w demokratycznej debacie. Europejscy prawodawcy: mamy nadzieję, że możemy liczyć na Wasze wsparcie w postaci kontynuowania reformy praw autorskich oraz w postaci przyjęcia silnego Artykułu 11 chroniącego prawa dziennikarzy i wydawców" - apelują autorzy listu.
Skanowanie udostępnianych treści pod kątem praw autorskich
Eurodeputowani są w tej sprawie podzieleni nie tylko wewnątrz grup politycznych, ale też w poprzek narodowych reprezentacji. W głosowaniu 5 lipca za odrzuceniem stanowiska przygotowanego przez komisję prawną opowiedziało się 318 deputowanych, przeciwko było 278, a 31 wstrzymało się od głosu.
Projekt przepisów przewiduje m.in., że platformy takie jak Google, YouTube czy Facebook będą musiały systematycznie skanować udostępniane przez swoich użytkowników treści, takie jak wideo czy muzyka, pod kątem przestrzegania praw autorskich. Mniejsze firmy obawiały się kosztów, jakie będą się z tym wiązały.
Obecnie serwisy internetowe nie mają obowiązku automatycznego kontrolowania treści zamieszczanych przez użytkowników, muszą natomiast bezzwłocznie usunąć lub zablokować materiał, jeśli podejrzewają, że jest on nielegalnego pochodzenia. KE zaproponowała zaostrzenie tych regulacji, by odgórnie zobligować administratorów serwisów do monitorowania aktywności klientów. Ma to chronić artystów, których utwory są powielane bez ich zgody, np. na YouTube.
PAP, polsatnews.pl
Czytaj więcej
Komentarze