Sąd Najwyższy oddalił wniosek o wstrzymanie wykonania wyroku wobec producenta filmowego Lwa R.
- Sąd Najwyższy nie uwzględnił wniosków o wstrzymanie wykonania orzeczeń w tej sprawie - powiedział Krzysztof Michałowski z zespołu prasowego sądu. Producent filmowy Lew R. został skazany na 8 miesięcy więzienia ws. korupcji i fałszowania dokumentacji medycznej. Tę samą decyzję SN podjął wobec 5 innych skazanych na kary bezwzględnego więzienia w tym postępowaniu.
Wnioski o wstrzymanie wykonania wyroku miały związek z kasacjami, które obrońcy sześciu skazanych na kary bezwzględnego więzienia złożyli w tej sprawie do SN. Niezależnie od tego, kasację od części wyroku uniewinniającej jedną z osób oskarżonych złożyła prokuratura. Obrońcy wnieśli w kasacjach o uchylenie wyroku i przekazanie sprawy do ponownego rozpoznania. - Termin rozprawy kasacyjnej nie został jeszcze wyznaczony - powiedział Michałowski.
Jak poinformował SN, według argumentacji obrońców podniesionej w kasacjach, sąd apelacyjny "przeprowadził niepełną i sprzeczną z zasadami prawidłowego rozumowania kontrolę odwoławczą wyroku sądu pierwszej instancji". - Naruszenie, zdaniem obrońców, polegać miało m.in. na nierozpoznaniu zarzutów o wyłączenie sędziego przewodniczącego składu orzekającego, niepoddaniu kontroli odwoławczej zarzutu apelacji dotyczącego dopuszczenia i przeprowadzenia dowodu z zeznań świadka koronnego oraz niepełną, wręcz pozorną, kontrolę odwoławczą w zakresie niektórych innych zarzutów apelacyjnych - powiedział Michałowski.
12 skazanych osób, kaucja i świadek koronny
Sąd Okręgowy w Warszawie w czerwcu 2016 r. skazał na kary od pół roku w zawieszeniu do 5 lat bezwzględnego więzienia oraz na wysokie grzywny 12 osób, w tym Lwa R. oraz kilkoro lekarzy i adwokatów - oskarżonych w głośnej sprawie korupcji i fałszowania dokumentacji medycznej z lat 2002-2007, co umożliwiało odraczanie kar osobom skazanym. W przypadku R. miało mu to pomóc w uniknięciu odbycia kary 2,5 roku więzienia z 2004 r. za pomoc w płatnej protekcji wobec Agory.
W październiku zeszłego roku prawomocne orzeczenie w tej sprawie wydał Sąd Apelacyjny w Warszawie. Wówczas sąd ten zmienił wyrok SO wobec Lwa R. i orzekł wobec niego prawomocnie karę 8 miesięcy więzienia (niemal sześć miesięcy spędził on w tej sprawie w areszcie). Pierwotnie SO w Warszawie w czerwcu 2016 r. wymierzył R. karę 1,5 roku więzienia w zawieszeniu.
SA utrzymał wówczas wyroki wobec pozostałych skazanych przez SO. Najwyższy wyrok 5 lat więzienia usłyszał znany adwokat mec. Robert D. - według sądów m.in. przyjął on 120 tys. zł za pośrednictwo w załatwieniu "lewego" zwolnienia lekarskiego dla skazanego przestępcy, aby nie trafił on za kraty. Wobec adwokata orzeczono też 8-letni zakaz wykonywania zawodu. Skazana na 3,5 roku więzienia lekarka Maria Ż.-L. dostała także 10-letni zakaz wykonywania zawodu - to ona wystawiła zaświadczenie, że Lew R. nie może odbywać kary. Kary bezwzględnego więzienia wymierzono wówczas także Andrzejowi P. (2,5 roku), Jarosławowi R. (1,5 roku) oraz Rafałowi K. (1 rok i 2 miesiące). SA uniewinnił natomiast jedną z oskarżonych - mec. Luizę T.
Lwa R. i jego syna (wymierzono mu karę w zawieszeniu) CBA zatrzymało w 2009 r. Przebywali w areszcie pół roku - Lew R. wyszedł po wpłaceniu pół miliona złotych kaucji. Prokuratura oskarżyła obu, że w 2005 r. mieli nakłaniać Konrada T. (skruszonego przestępcę, który miał załatwiać "lewe" zwolnienia, a później mówił o tym jako świadek koronny) do udzielenia korzyści majątkowej i wręczyć 210 tys. zł łapówki za pośrednictwo w organizowaniu fałszywych dokumentów o stanie zdrowia, które miały pomóc producentowi w uniknięciu odbycia kary 2,5 roku więzienia za pomoc w płatnej protekcji wobec Agory.
W SO Lew R. zapewniał, że "nigdy nie zapłacił lekarzowi, aby sporządził dokumentację niezgodną z prawdą", ani nie nakłaniał Konrada T. do wręczania lekarzom łapówek. "T. sam zgłosił się do mojego syna, bo chciał na mnie zarobić pieniądze" - mówił wówczas.
Według SO, Lew R. był "w pełni poinformowany o roli Konrada T." i brał czynny udział w badaniach, po których lekarka Maria Ż.-L. wystawiła zaświadczenie, że nie może odbywać kary. Sąd podkreślał, że lekarka - jako lekarz sądowy cieszący się zaufaniem sądu - wystawiała oczekiwane zaświadczenia wszystkim, których polecał jej Konrad T., co czyniła z pobudek finansowych.
PAP
Czytaj więcej
Komentarze