Zamykają komisariaty i przestają pracować. Największy protest policji w historii Holandii
- Zintensyfikowaliśmy protest, gdyż wciąż nie ma dla nas dobrej oferty ze strony Ministra Sprawiedliwości i Bezpieczeństwa - powiedział w piątek Jan Struijs z Holenderskiego Stowarzyszenia Policji (NPB). Funkcjonariusze przestaną pracować od piątku wieczorem (14 września) do niedzieli wieczorem (16 września). Mundurowi będą reagować jedynie na sytuacje pilne i zagrażające życiu.
Holenderscy funkcjonariusze domagają się poprawy warunków pracy. Chcą również zakończenia długotrwałego konfliktu wokół układu zbiorowego pracy policji. W lipcu związki odrzuciły nową umowę zbiorową ze wzrostem płac o 7 procent.
Federacje policyjne AKP, ANPV, NPB i VMHP, które w ostatnich tygodniach przeprowadzały różne akcje protestacyjne, podkreślają, że mają dość oczekiwań na dobrą ofertę ze strony ministra sprawiedliwości i bezpieczeństwa.
- To najbardziej desperacka akcja policyjna w historii - przyznaje Jan Struijs z NPB.
Nie przyjadą do kolizji i awantur
Forma protestu mundurowych - prowadzona pod nazwą #nospoedgeenpolitie - oznacza, że w przyszły weekend, mieszkańcy Holandii nie będą mogli wezwać patrolu do sąsiedzkich kłótni, do kolizji, a nawet drobnych kradzieży. Nawet jeśli ktoś wykona telefon alarmowy pod nr 112 to i tak żaden mundurowy nie pojawi się na wezwanie.
Jan Struijs wyjaśnia, że policja reagować będzie tytko w przypadku "gwałtownych zdarzeń, w których pojawi się krew". - Poza tym komisariaty będą zamknięte. Nie należy liczyć na wsparcie policji przy zabezpieczaniu imprez i zawodów sportowych - doprecyzował Struijs.
"Zapoznajemy się z zapowiedziami"
Rzecznik policji potwierdził, że wie o planowanej akcji, ale na razie nie będzie się wypowiadał. - Najpierw skontaktujemy się ze związkami zawodowymi - powiedział w rozmowie z portalem ad.nl.
Równie zachowawcza jest postawa Ministerstwa Sprawiedliwości i Bezpieczeństwa. - Zapoznajemy się z zapowiedziami - powiedział rzecznik resortu.
Protesty w Polsce - bez mandatów od 10 lipca
Funkcjonariusze policji protestują również w Polsce - akcja trwa od 10 lipca. Od tego dnia policjanci unikają wystawiania mandatów, zamiast tego stosują pouczenia.
16 lipca dołączyli do nich funkcjonariusze Straży Granicznej, Służby Więziennej, Państwowej Straży Pożarnej i Służby Celno-Skarbowej. Decyzję o ogólnopolskiej akcji protestacyjnej podjęła Rada Federacji Związków Zawodowych Służb Mundurowych.
Początkowo związkowcy domagali się podwyżek o 650 zł, powrotu do poprzedniego systemu emerytalnego i odmrożenia waloryzacji pensji. 12 marca wysłali swoje postulaty do szefów ministerstw: Spraw Wewnętrznych i Administracji, Finansów i Sprawiedliwości. Jeszcze w marcu Federacja Związków Zawodowych Służb Mundurowych informowała, że jeśli postulaty nie zostaną spełnione, dojdzie do protestów.
Od sierpnia "elementy strajku włoskiego"
Później Niezależny Samorządny Związek Zawodowy Policjantów poinformował o gotowości do ustępstw, m.in. w sprawie powrotu do poprzedniego systemu emerytalnego. Zapowiedział też zgodę na pozostawienie 25-letniego okresu służby, ale podkreślił żądanie likwidacji zapisu określającego wiek, od którego funkcjonariusze mogą przechodzić na emeryturę. Obecnie to 55 lat.
ad.nl, polsatnews.pl
Czytaj więcej