Proces Arabskiego. Biegły: przygotowania lotu do Smoleńska niezgodne z procedurami

Polska
Proces Arabskiego. Biegły: przygotowania lotu do Smoleńska niezgodne z procedurami
PAP/Wojciech Pacewicz
Lotnisko w Smoleńsku, gdzie polscy prokuratorzy prowadzą obecnie badania wraku samolotu Tu-154M.

- Głównym dokumentem, w oparciu o który odbywało się przygotowanie lotu do Smoleńska, była tzw. instrukcja HEAD. Te przygotowania nie przebiegały w zgodzie z zapisami tej instrukcji - ocenił biegły od kwestii prawa lotniczego przesłuchiwany w procesie b. szefa Kancelarii Premiera Tomasza Arabskiego. Dodał, że w odniesieniu do kwestii przygotowań do lotu instrukcja "była bardzo nieprecyzyjna".

W czwartek Sąd Okręgowy w Warszawie kontynuował ten proces toczący się z oskarżenia prywatnego i dotyczący organizacji wizyty prezydenta Lecha Kaczyńskiego w Katyniu 10 kwietnia 2010 r. Oskarżeni to - poza Arabskim - dwoje urzędników kancelarii premiera - Monika B. i Miłosław K. oraz dwoje pracowników ambasady RP w Moskwie - Justyna G. i Grzegorz C. Grozi im do 3 lat więzienia. Proces rozpoczął się w marcu 2016 roku.


Biegły miał uszczegółowić opinię


W lipcu sąd z urzędu zdecydował o przesłuchaniu biegłego - jednego z ekspertów wchodzących w skład zespołu, który wydawał opinię na potrzeby śledztwa prokuratury. - Istnieje konieczność przesłuchania jednego z biegłych na okoliczności związane z organizacją lotu i statusem smoleńskiego lotniska, albowiem zachodzi potrzeba uszczegółowienia informacji zawartych w opinii biegłych - wskazywał wówczas przewodniczący składu sędziowskiego, sędzia Hubert Gąsior.


Wezwany biegły wchodził w skład zespołu kierowanego przez płk. dra Antoniego Milkiewicza i w ramach tego zespołu zajmował się zagadnieniami prawa lotniczego i ruchu lotniczego. Kompleksowa opinia tego zespołu na temat katastrofy smoleńskiej wpłynęła do prokuratury 6 marca 2015 r., a następnie została uzupełniona w październiku 2015 r. oraz maju 2017 r. po uwzględnieniu otrzymanych międzynarodowych pomocy prawnych.


"Smoleńskie lotnisko nie spełniało wymagań"


- W tym konkretnym przypadku można było zobaczyć systemowy problem z lotami VIP, który polegał na tym, że od samego początku procesu zamawiania lotu nie przestrzegano obowiązujących procedur - ocenił w czwartek biegły. Dodał, że okoliczność ta mogła powodować, iż "dla innych podmiotów zaangażowanych w organizację lotu" - np. tych na niższym szczeblu - "mogło istnieć przeświadczenie, że nie ma konieczności przestrzegania wszystkich obowiązujących procedur".


Jak zaznaczył "na dzień organizacji lotu smoleńskie lotnisko nie spełniało wymagań tzw. lotniska czynnego". Dodał, że fakt ten - w jego ocenie - miał wpływ na bezpieczeństwo lotu. - Chodziło głównie o to, że organizator nie miał pełnej wiedzy, czy na lotnisku będzie całe niezbędne wyposażenie oraz wszystkie niezbędne służby do wykonania bezpiecznej operacji lotniczej - zaznaczył.


Zeznał, że wpływ na bezpieczeństwo lotu mógł mieć również fakt rezygnacji z włączenia w skład załogi rosyjskiego lidera-nawigatora w związku z lotem 10 kwietnia.


- Rosyjskie przepisy szczegółowo nie określały zadań lidera na pokładzie, ale można założyć, że byłaby to osoba, która jest dobrze zaznajomiona z lotniskiem, na które ma odbyć się lot i przy panujących wtedy warunkach atmosferycznych mogłaby ona sugerować załodze odejście na lotnisko zapasowe - mówił.


Biegły ocenił, że nieprawidłowości przy organizacji lotu "w zasadzie występowały na wszystkich szczeblach".


"Można było prawidłowo zaplanować taki lot"


Sędzia Gąsior zacytował fragment z opinii przygotowanej przez tego biegłego dla prokuratury. "Niesporządzenie zamówienia na lot samolotu Tu-154M nr 101 o statusie HEAD z prezydentem na pokładzie na dzień 10 kwietnia 2010 r. przez koordynatora, szefa KPRM Tomasza Arabskiego, było odstępstwem od par. 2 ust. 3 instrukcji HEAD. W związku z tym lot ten był organizowany w oparciu o nieformalny dokument, jakim było zapotrzebowanie skierowane z Kancelarii Prezydenta do szefa KPRM informujące o konieczności zabezpieczenia przelotu prezydenta do Smoleńska na uroczystości 70. rocznicy zbrodni katyńskiej" - przeczytał sędzia.


Biegły w czwartek zastrzegł, że "jest to tylko okoliczność", gdyż w całej procedurze było "wiele punktów, które - pomimo odstępstwa od tego konkretnego punktu procedury - pozwalały w prawidłowy sposób zaplanować wykonanie takiego lotu".


Prok. Przemysław Ścibisz zawnioskował, aby biegły ten - również po zapoznaniu się z zeznaniami świadków złożonymi w tym procesie - przygotował dla sądu pisemną opinię uzupełniającą. Sąd zobowiązał prokuraturę do przedstawienia pisemnego wniosku w tej sprawie, w którym będą zawarte konkretne pytania do biegłego. Dopiero wówczas - na jednej z kolejnych rozpraw - sąd ma zdecydować, czy istnieje potrzeba sporządzenia takiej opinii.


Prokuratura dołączyła do procesu


Podstawą złożonego w 2014 roku prywatnego aktu oskarżenia jest art. 231 Kodeksu karnego, który przewiduje do 3 lat więzienia za niedopełnienie obowiązków funkcjonariusza publicznego. Akt oskarżenia wniesiono po tym, gdy Prokuratura Okręgowa Warszawa-Praga umorzyła prawomocnie śledztwo ws. organizacji lotów premiera i prezydenta do Smoleńska z 7 i 10 kwietnia 2010 r.


Oskarżycielami prywatnymi są bliscy kilkunastu ofiar katastrofy - m.in. Anny Walentynowicz, Janusza Kochanowskiego, Andrzeja Przewoźnika, Władysława Stasiaka, Sławomira Skrzypka i Zbigniewa Wassermanna. W momencie rozpoczęcia procesu - jako "rzecznik praworządności" - przyłączyła się do niego prokuratura.


W związku ze zmianą stanu prawnego dot. instytucji "rzecznika praworządności" w czwartek na koniec rozprawy przedstawiciel prokuratury - zapytany przez sąd - złożył oświadczenie, że udział prokuratorów w tej sprawie oparty jest o przepis Kodeksu postępowania karnego stanowiący, iż "do sprawy wszczętej na podstawie aktu oskarżenia wniesionego przez oskarżyciela posiłkowego może w każdym czasie wstąpić prokurator, stając się oskarżycielem publicznym".


Proces zbliża się do końca


W kwietniu kilkugodzinne zeznania w tym procesie złożył b. premier Donald Tusk. Na początku stycznia sąd rozpoczął już tzw. zaliczanie materiału dowodowego. Czynność tę sąd kontynuował również w czwartek po południu, po zakończeniu przesłuchania biegłego.


Zaliczanie materiału dowodowego, to zazwyczaj jedna z ostatnich czynności w procesie przed jego zakończeniem, mowami końcowymi stron i wyrokiem. - Jesteśmy w połowie zaliczania - ocenił na koniec czwartkowej rozprawy sędzia Gąsior.


Zaliczanie materiału dowodowego ma być kontynuowane podczas rozprawy 25 września, a zakończone na wyznaczonych w czwartek kolejnych terminach rozpraw - 29 października i 8 listopada. Niewykluczone, że wówczas również poznamy wstępne terminy mów końcowych i wyroku.

 

PAP

 

 

prz/
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Komentarze

Przeczytaj koniecznie