Co najmniej 11 ofiar śmiertelnych tajfunu Jebi. Ponad 600 rannych
Do co najmniej 11 wzrosła w zachodniej Japonii liczba ofiar śmiertelnych tajfunu Jebi; ponad 600 osób zostało rannych - poinformowały w środę japońskie media. Prądu pozbawionych jest około 2,3 mln gospodarstw domowych i innych budynków.
Wcześniej informowano o dziewięciu ofiarach śmiertelnych i ponad 300 rannych.
Jebi to najpotężniejszy od 25 lat tajfun, który uderzył w Japonię. Wichura przyniosła ze sobą ulewne deszcze. Prędkość wiatru sięgała 216 km na godzinę.
Pozrywał dachy i linie energetyczne
Tajfun uderzył najpierw w Sikoku, najmniejszą z czterech głównych wysp japońskich, przeszedł kilka godzin później nad zachodnią częścią największej z wysp, Honsiu, w pobliżu Kobe i we wtorek wieczorem czasu lokalnego skierował się w stronę Morza Japońskiego.
Tajfun pozrywał linie energetyczne i dachy, poprzewracał samochody, spowodował osunięcia ziemi i powodzie. Występują poważne utrudnienia w komunikacji kolejowej i lotniczej. Ewakuację zarządzono w częściach prefektur Osaka, Kioto, Nara i Wakayama.
Telewizja NHK pokazała wielkie fale uderzające w wybrzeże. W niektórych rejonach przybój był najwyższy od 1961 roku - podała NHK. Fale zalały pas startowy na międzynarodowym lotnisku Kansai zbudowanym na morzu koło Osaki. Zamknięto je do odwołania.
Odwołano niemal 800 lotów
Wichura i wysoki przybój rzuciły pusty tankowiec, uderzając nim w most łączący sztuczną wyspę w zatoce z lądem. Most został uszkodzony i zamknięty - podała straż przybrzeżna.
W ciągu godziny na Kioto spadło 100 mm deszczu, a do południa w środę w niektórych rejonach przewiduje się w ciągu doby pięciokrotnie więcej.
Jak podała telewizja NHK, odwołano niemal 800 lotów, wiele promów i pociągów. Zawieszono kursowanie superszybkich pociągów Shinkansen między Tokio a Okayamą i zamknięto popularny park rozrywki Universal Studios Japan koło Osaki.
PAP
Czytaj więcej
Komentarze