Rząd tworzy strefy czystego transportu. W przepisach zapomniano o rowerzystach
Od tygodnia obowiązują nowe znaki drogowe, które wyznaczają granice strefy czystego transportu. Zgodnie z ustawą o elektromobilności i paliwach alternatywnych bezpłatnie mogą w nie wjeżdżać auta napędzane paliwem ekologicznym. Okazuje się jednak, że ustawodawca zapomniał o rowerzystach. Oni za wjazd do takiej strefy będą musieli wnieść opłatę, w przeciwnym razie grozi im mandat - nawet 500 zł.
Zgodnie z ustawą o elektromobilności i paliwach alternatywnych z 7 lutego 2018 r. w miastach mogą powstawać strefy czystego transportu. Wjazd do nich w godzinach 9-17 będzie płatny. Za jedną godzinę w strefie należy liczyć się z opłatami - nawet do 2,5 zł.
Bezpłatnie do stref wjadą jedynie samochody na prąd, wodór lub na gaz ziemny. Nowe przepisy od początku budzą pewne kontrowersje, gdyż niektórzy interpretują ustawę twierdzą, że z jej zapisów wynika, iż poza wyznaczonymi godzinami do stref nie będą mogły wjeżdżać żadne samochody poza elektrycznymi i na gaz.
Rower to też pojazd
Okazuje się jednak, że to nie jest jedyna wątpliwość. W artykule 39 paragraf 1 wymieniono pojazdy, którym ogranicza się możliwość bezpłatnego wjazdu do stref czystego transportu. Są to wszystkie pojazdy inne niż: elektryczne, napędzane wodorem, i napędzane gazem ziemnym.
Oznacza to, że z bezpłatnego wjazdu do takich stref wykluczono także rowerzystów. Oni, podobnie jak kierowcy samochodów z silnikami spalinowymi, muszą opłacić wjazd. Wyjątkiem mogą być rowerzyści korzystający z jednośladów elektrycznych.
Zapytaliśmy resort energii i wiceministra Kurtykę, czy ustawa faktycznie wyklucza rowerzystów ze stref czystego transportu, czy po prostu o nich zapomniano, choć rower to też pojazd. Do Biura Ruchu Drogowego KG Policji wysłaliśmy z kolei pytanie, czy rowerzyści za wjazd do stref bez uiszczenia opłat będą karani mandatami.
polsatnews.pl
Czytaj więcej
Komentarze