Posłowie "wylatali" ponad 18 mln zł. Rekordzista miał lecieć 402 razy
- Latam do pracy, to dla mnie najwygodniejszy środek transportu - mówi cytowany przez "Super Express" Szymon Ziółkowski (PO). Inny z posłów Platformy, Bartosz Arłukowicz, tłumaczy, ze lata z Warszawy do Szczecina, bo "trasa jest daleka", a on sam jest aktywny politycznie.
Posłowie na Sejm nie muszą płacić za podróże po Polsce. Przysługują im darmowe pociągi, autobusy, a także samoloty. Jak informuje "Super Express", parlamentarzyści bardzo chętnie korzystają z tego ostatniego środka transportu.
Od początku tej kadencji Sejmu do końca czerwca 2018 r. na loty posłów po Polsce poszło ponad 18 mln zł - ustalił dziennik.
Rekordzistą jest Szymon Ziółkowski - były lekkoatleta i zdobywca złotego medalu w rzucie młotem na igrzyskach olimpijskich w Sydney, a obecnie poseł PO. Parlamentarzysta leciał samolotem na koszt podatników 402 razy.
- Z tego, co się orientuję, nie wszystkie bilety zostały wykorzystane, więc samych przelotów było mniej - mówi. - Wakacyjnych przelotów na Bora-Bora, niestety, nie było - dodaje Ziółkowski.
"Najczęściej z Wrocławia do Warszawy"
Tylko o jeden lot mniej ma na swoim koncie Jacek Protasiewicz z koła PSL-UED.
- To loty krajowe, a nie egzotyczne, zawsze ze względu na wykonywane obowiązki. Najczęściej z Wrocławia do Warszawy, ale odwiedzam też inne miasta - mówi poseł, którego podróże kosztowały prawie 230 tys. zł.
Z kolei Bartosz Arłukowicz (PO) tłumaczy, że lata z Warszawy do Szczecina. Jego podróże wyniosły podatników blisko 203 tys. zł.
- Trasa jest daleka, a ja jestem aktywny politycznie jako przewodniczący komisji - tłumaczy dziennikowi.
Korzystających z lotów na koszt podatników nie brakuje także w partii rządzącej. Szef Kancelarii Premiera i poseł PiS Michał Dworczyk wylatał np. 170 tys. zł.
Przez ostatnie trzy lata z przelotów na koszt podatników skorzystało prawie 360 posłów.
se.pl
Czytaj więcej
Komentarze