Zniszczył busem fontannę, bo jej nie zauważył
Fontannę w Parku Hallera w Dąbrowie Górniczej (Śląskie) tworzą kafle leżące na ziemi, po których można spacerować. Mechanizm, który odpowiada za jej działanie, ukryty jest pod spodem. W niedzielę kierowca busa miejscowych wodociągów wjechał na fontannę i uszkodził jej konstrukcję. Na miejsce trzeba było wezwać podnośnik, bo samochód zapadł się.
W chwili zdarzenia z fontanny nie leciała woda, bo instalacja, choć już ukończona, nie została jeszcze oficjalnie oddana do użytku.
Fontanna zaprojektowana jest w taki sposób, aby można było po niej spacerować, ale nie jest przystosowana do tego, aby wjeżdżać na nią ciężkimi samochodami.
"Nie jest to efekt źle wykonanych robót"
Nie wiedział tego najwyraźniej kierowca busa należącego do wodociągów z Dąbrowy Górniczej, który w niedzielę rano wjechał na płyty fontanny, aby zawrócić. Chwile później samochód wpadł do środka. Aby go wydostać trzeba było wezwać na miejsce podnośnik, a część fontanny została zniszczona.
Do sprawy odniosło się miasto, które na swoim profilu na Facebooku winą za sytuację obarczyło "niefrasobliwego" kierowcę samochodu dostawczego.
"Nie jest to efekt pośpiechu wykonawcy czy źle wykonanych robót, ale wjazdu samochodem na teren, gdzie nigdy nie powinien się znaleźć" - dodano.
Mieszkańcy bronią kierowcy
Cześć mieszkańców miasta stara się usprawiedliwiać kierowcę. Według nich z daleka nieczynna jeszcze fontanna wygląda jak zwykle płyty chodnikowe.
Jeden z nich stwierdził nawet, że kierowca być może "uratował komuś życie". "Prędzej czy później wpadłby tam radiowóz lub karetka" - stwierdził.
polsatnews.pl
Czytaj więcej