Krakowscy truciciele zwierząt. Podrzucają wędliny pełne gwoździ i rozsypują trutkę na gryzonie

Właściciele psów z ul. Balickiej w Krakowie boją się o swoich pupili. Nieznany sprawca wysypuje tam w różnych miejscach trutkę na gryzonie. W cierpieniach odszedł przez to jeden z psów.

 

Mieszkańcy ostrzegają się wzajemnie, by nie dopuścić do kolejnej tragedii. - To jest barbarzyństwo. Przecież nasze zwierzęta są jak członkowie rodziny, my ich traktujemy jak dzieci i kochamy i dbamy, a ktoś nam chce ich pozabijać - mówi jedna z mieszkanek osiedla.

 

Nieodwracalne konsekwencje

Konsekwencje dla zwierzęcia po zjedzeniu takiej mieszanki są bardzo poważne. - Mogą doprowadzić do różnego rodzaju chorób związanych z niedrożnością jelit - tłumaczy weterynarz Marek Kujawski.

 

Przypadków przemocy wobec zwierząt jest coraz więcej. Niektórzy robią to anonimowo, inni dla pięciu minut sławy w internecie.

 

- Uważają, że jest to powód do dumy, że przysporzy im to pozycji w towarzystwie, jeżeli pokażą jak zadeptują małego kotka, czy jak podpalają pieska - wyjaśnia Joanna Repel z Krakowskiego Towarzystwa Opieki nad Zwierzętami.

 

Do więzienia po kilku latach

W Polsce rocznie ponad pół tysiąca osób zostaje skazanych za znęcanie się nad zwierzętami. 

 

- Za znęcanie się nad zwierzęciem grozi kara 3 lat pozbawienia wolności sąd może też orzec przepadek, odebranie zwierzęcia. Za spowodowanie śmierci zwierzęcia może grozić nawet 5 lat pozbawienia wolności - mówi mł. insp. Sebastian Gleń, rzecznik prasowy małopolskiej policji.

 

Dawid Karaś z wrocławskiej ekostraży alarmuje, że aż 80 proc. spraw o przestępstwa z ustawy o ochronie zwierząt jest umarzanych albo kończy się odmową wszczęcia postępowania karnego. - Tylko 19 proc. takich spraw kończy się skierowaniem aktu oskarżenia do sądu - tłumaczy.

Jeśli skazani w ogóle trafiają do więzień, dzieje się to dopiero po upływie kilku lat.

 

Polsat News, polsatnews.pl

Czytaj więcej