Piotrowicz nie zamierza przepraszać prof. Gersdorf. "Nie mam za co"
- Nie wymieniałem nazwiska, mówiłem o tych przypadkach, które są skandaliczne. Wiem, że w niczym panią profesor nie dotknąłem i do niej żadnych krytycznych słów w tym aspekcie nie kierowałem - mówi Stanisław Piotrowicz portalowi wPolityce.pl. Pierwsza Prezes SN Małgorzata Gersdorf zapowiedziała pozew przeciw Piotrowiczowi, członkowi KRS, za jego słowa o "sędziach, którzy są zwykłymi złodziejami".
Gersdorf zareagowała na wypowiedź Piotrowicza, który komentując w poniedziałek protest Obywateli RP blokujących obrady Krajowej Rady Sądownictwa powiedział dziennikarzom, że "nie może być takiej sytuacji, by garstka niezadowolonych z utraty przywilejów blokowała prace organu konstytucyjnego". Dopytywany, o jakie przywileje chodzi, odpowiedział, że chodzi także o to, żeby "sędziowie, którzy są zwykłymi złodziejami, nie orzekali dalej".
Według Pierwszej Prezes SN, która zapowiedziała pozew, poseł PiS "naruszył dobra osobiste i godność zawodową" sędziów.
"Nie odnosi się to do uczciwych sędziów"
- Nigdy niczego obraźliwego pod adresem profesor Małgorzaty Gersdorf nie powiedziałem; nie mam za co przepraszać. (...) Nie wymieniałem nazwiska, mówiłem o tych przypadkach, które są skandaliczne. Wiem, że w niczym panią profesor nie dotknąłem i do niej żadnych krytycznych słów w tym aspekcie nie kierowałem - powiedział Stanisław Piotrowicz w piątek portalowi wPolityce.pl.
Wyjaśnił, że skoro był pytany, na czym miałaby polegać reforma, to odpowiedział, "że m.in. na tym, ażeby złodzieje nie orzekali".
- A zatem nie odnosi się to do uczciwych, szanowanych sędziów. Wielokrotnie w swoich wystąpieniach mówiłem, że jest wielu sędziów godnych tego urzędu, rzetelnie się z niego wywiązujących, wiernych ślubowaniu sędziowskiemu i postępujących zgodnie z prawem - tłumaczył Piotrowicz. Wskazał też, jest "pewien margines, który jest niegodny tego urzędu".
PAP
Czytaj więcej