Zatrzymano Polaka podejrzanego o związki z separatystami w Indonezji
Siły bezpieczeństwa w prowincji Papua, na wschodzie Indonezji, zatrzymały przedstawianego jako dziennikarza Polaka Jakuba Fabiana S. podejrzanego o związki z separatystami działającymi w tym regionie - informuje w środę Associated Press. Polak twierdzi, że jest turystą i nie zna ludzi, o związki z którymi oskarża go policja - poinformował w środę miejscowy prawnik Gustaf Kawer.
W cytowanym przez agencję AP raporcie policyjnym S. przedstawiany jest jako dziennikarz, który ma związki z papuaskimi kręgami separatystycznymi. Jednocześnie według raportu wojskowego, do którego także dotarła Associated Press, Polak został zatrzymany kilka dni temu w prowincji Papua na wschodzie Indonezji, po aresztowaniu pięciu Papuasów, którzy mieli dużą ilość amunicji.
Zgodnie z informacjami policji S., który na co dzień mieszka w Szwajcarii, miał odwiedzić siedzibę papuaskich separatystów. W raporcie podkreślono, że Polak miał pozwolenie na podróż do Papui i wizę turystyczną, ale złamał przepisy imigracyjne, niewłaściwie wykorzystując te dokumenty.
Przetrzymywany w złych warunkach
Kawer, znany w Papui prawnik i działacz na rzecz praw człowieka, podkreśla, że zatrzymany Polak jest turystą i nie zna ludzi, o związki z którymi podejrzewa go policja.
Według prawnika, który odwiedził S. jako przedstawiciel Stowarzyszenia Prawników ds. Praw Człowieka w Papui, 39-letni Polak jest przetrzymywany w celi bez odpowiedniej wentylacji, dostaje złej jakości jedzenie i dotychczas nie mógł skontaktować się z rodziną ani się przebrać. Kawer podkreślił, że Jakub Fabian S. nie ma swojego adwokata.
Konsul RP w Dżakarcie Igor Kaczmarczyk potwierdził agencji AP, że placówka wie o zatrzymaniu, jednak po więcej informacji skierował do polskiego MSZ.
95 bezprawnych zabójstw
Władze Indonezji ograniczają zagranicznym dziennikarzom dostęp do dwóch najbardziej wysuniętych na wschód prowincji Papua i Papua Zachodnia, gdzie od dekad rozwijają się tendencje niepodległościowe.
Wcześniej w sierpniu pewnej Australijce, która w czasie podróży po Indonezji planowała wybrać się na festiwal w Papui, po przylocie na Bali zakazano wjazdu do kraju i deportowano ją, ponieważ indonezyjska armia zarejestrowała ją jako "tajną dziennikarkę". Dziesięć lat wcześniej kobieta pracowała dla anglojęzycznych gazet w Dżakarcie i przygotowywała podcasty dla australijskiego nadawcy państwowego.
Według broniącej praw człowieka organizacji Amnesty International indonezyjscy policjanci i żołnierze są odpowiedzialni za co najmniej 95 bezprawnych zabójstw w Papui od 2010 roku.
PAP
Czytaj więcej
Komentarze