Szkoła bez uczniów. Ale gmina na Podlasiu musi utrzymywać placówkę i jej pracowników
W szkole w Monkiniach na Suwalszczyźnie w nowym roku szkolnym zabraknie najważniejszego - uczniów. W związku z rezygnacją dyrektorki szkoły i brakiem zainteresowania tym stanowiskiem, mimo przeprowadzonego konkursu, rodzice ostatnich kilkoro dzieci postanowili przenieść je do większej szkoły. Wcześniej Kuratorium Oświaty nie zgodziło się na likwidację placówki.
Szkoła w Monkiniach kilka lat temu została wyremontowana. Wstawiono nowe okna i położono nowy dach. Ale w nowym roku szkolnym nie będzie miała uczniów. Od września miało ich być czworo, jednak rodzice przenieśli swoje dzieci do większej placówki. Nie chcieli, aby ich dzieci uczyły się w tak małym gronie.
Pensje trzeba będzie wypłacać
Zgodnie z prawem, tuż przed nowym rokiem kuratorium oświaty nie może zamknąć placówki. Gmina będzie zatem zobowiązana opłacać rachunki i pensje kilkorga ostatnich pracowników. W skali roku wynagrodzenia dla pracowników wyniosą nawet kilkaset tysięcy złotych.
- Zaproponowałam paniom przejście do szkoły w Nowince, żeby miały w dalszym ciągu pracę - powiedziała Dorota Winiewicz, wójt gminy Nowinka.
Gmina podejmie kolejną próbę zamknięcia szkoły
Na razie nie wiadomo, czy pracownice skorzystają z propozycji pani wójt. Jeśli tak, to w szkole 1 września nikt się nie pojawi.
Władze samorządowe już zimą chciały zlikwidować szkołę, ale nie zgodziło się na to kuratorium oświaty.
Niebawem wójt i radni podejmą kolejną próbę zamknięcia placówki, ale z uczniami czy bez, będzie można to zrobić dopiero po zakończeniu rozpoczynającego się za kilka dni roku szkolnego.
polsatnews.pl, Wydarzenia
Czytaj więcej