Ok. 100 tys. awarii wodociągów rocznie. NIK: odnowienie sieci w Polsce może zająć 100 lat
Awarie wodociągów to codzienność, rocznie ok. 100 tys., to efekt m.in. przestarzałej infrastruktury - poinformowała Najwyższa Izba Kontroli w opublikowanym we wtorek w raporcie. W jej ocenie pełne odnowienie infrastruktury może potrwać 100 lat.
Według Izby "woda w kranach ma często niedostateczną jakość i ciśnienie, dostarczana jest z przerwami i w niewystarczającej ilości".
Kontrola była przeprowadzona od 1 stycznia 2015 r. do 31 marca 2017 r.
"Nadzór pozostawia wiele do życzenia"
"Tempo odnowy sieci wodociągowych, szacowane na 0,9 proc. długości przewodów wodociągowych rocznie, rokuje pełne ich odnowienie za 100 lat" - czytamy w raporcie NIK "Utrzymanie i eksploatacja sieci wodociągowych w miastach". Jak wskazuje NIK, skutkiem złego stanu technicznego przewodów wodociągowych są awarie sieci.
- Nadzór nad wodą przeznaczoną do spożycia i stan infrastruktury, dzięki której ona jest dostarczana do mieszkańców pozostawiają wiele do życzenia. Świadczy o tym już sama liczba awarii. Problemów z dostawą wody mamy, według najnowszych wyliczeń, ponad 100 tysięcy rocznie - powiedział prezes NIK Krzysztof Kwiatkowski.
Zwrócił uwagę, że woda w kranach ma często niedostateczną jakość i ciśnienie, dostarczana jest z przerwami i w niewystarczającej ilości.
Jak mówił Kwiatkowski, dyskomfort mieszkańców po odkręceniu kurka to jedno. Zaznaczył, że awarie urządzeń powodują też wzrost jednostkowych kosztów dostarczanej wody, a te i tak często już są za wysokie, szczególnie zważywszy na to jak niski jest poziom usług świadczonych przez spółki komunalne.
"Nie wszędzie dba się o rzetelność badań"
- Przykład zaniedbań dotyczących dostarczanej wody widać było m.in. w działaniach podejmowanych po wykryciu i usunięciu usterek. Chociaż wszystkie spółki przepłukiwały naprawiane odcinki sieci, to tylko cztery z nich je zdezynfekowały. Tyle samo spółek nie pofatygowało się też, by zbadać jakość wody po usunięciu awarii, a to poważne niedopatrzenie, które naraziło mieszkańców na konsumowanie wody niespełniającej wymagań - dodał szef NIK.
Podkreślił, że choć ponad 80 proc. przedsiębiorstw prowadziło monitoring pracy sieci wodociągowych, to dwie trzecie miast nie miało tej informacji o monitoringu urządzeń, co zdaniem Kwiatkowskiego, świadczy o ich braku zainteresowania możliwością obniżenia kosztów eksploatacji sieci wodociągowych, a przez to obniżenia cen wody.
- Nie wszędzie dba się wystarczająco o rzetelność badań jakości wody, która trafia do mieszkańców. Zdarzało się że laboratoria badające jakość wody nie miały zatwierdzonego przez Sanepid systemu jakości wykonywanych badań, co podważało wiarygodność wyników. Z kolei przedsiębiorstwa wodociągowe co roku uzgadniały wprawdzie z Sanepidem miejsca i częstotliwość poboru prób wody do badań, jednak późniejsze harmonogramy nie uwzględniały wszystkich wymaganych miejsc poboru, w efekcie ani jedno skontrolowane przedsiębiorstwo nie prowadziło monitoringu jakości wody we wszystkich wymaganych miejscach sieci - powiedział prezes NIK.
Władze nie dysponowały danymi o mieszkańcach
NIK zwraca uwagę, że ponad połowa skontrolowanych urzędów miast oraz przedsiębiorstw nie miała danych o liczbie mieszkańców korzystających z wody wodociągowej, przedsiębiorstwa nie mogły więc zaplanować wielkości zapotrzebowania na wodę, a miasta - prawidłowo dokonać oceny wykonania zadania zbiorowego zaopatrzenia w wodę ani określić potrzeby rozwoju sieci.
Według NIK władze miast nie dysponowały danymi o wieku, strukturze materiałowej i stanie technicznym sieci wodociągowej, awariach infrastruktury, wielkościach strat wody w sieci i o wynikach monitorowania jej pracy.
PAP
Czytaj więcej
Komentarze