Zarzuty dla egzaminatora, który uciekł z samochodu na przejeździe kolejowym w Szaflarach
62-letni egzaminator usłyszał zarzut nieumyślnego doprowadzenia do katastrofy w ruchu lądowym ze skutkiem śmiertelnym. Mężczyzna uciekł z auta, które utknęło na przejeździe kolejowym w Szaflarach. W środku została 18-letnia kursantka. Chwilę później doszło do zderzenia z pociągiem. Dziewczyna nie przeżyła wypadku. Prokuratura zawnioskowała do sądu o tymczasowe aresztowanie mężczyzny.
- Podejrzany stawił się w poniedziałek na pilne wezwanie. Egzaminator usłyszał zarzut nieumyślnego doprowadzenia do katastrofy w ruchu lądowym ze skutkiem śmiertelnym. Był przesłuchiwany w obecności swojego obrońcy, który przedłożył pełnomocnictwo do obrony, więc musiał być dopuszczony do udziału w czynnościach - powiedział szef nowotarskiej prokuratury Józef Palenik.
Prokuratura skierowała wniosek do sądu i aresztowanie mężczyzny na trzy miesiące.
Do wypadku doszło w czwartek na niestrzeżonym przejeździe kolejowym w Szaflarach.
Ze wstępnych ustaleń policji wynika, że gdy zdająca egzamin na prawo jazdy kobieta wjechała autem na przejazd, pojazd najprawdopodobniej zgasł. Nadjeżdżający pociąg relacji Nowy Targ - Zakopane uderzył w samochód.
Nie mogła uruchomić silnika
18-latkę z ciężkimi obrażeniami przewieziono do szpitala w Nowym Targu, gdzie zmarła. Egzaminator dostrzegł pociąg i zdołał przed zderzeniem uciec z samochodu.
Ważnym dowodem w sprawie będą nagrania z wnętrza samochodu egzaminacyjnego, a także z monitoringu pobliskiej betoniarni i z przejazdu pociągu. Śledczy sprawdzą również, czy spełnione zostały warunki formalne egzaminu.
Ze wstępnych zeznań egzaminatora wynikało, że w momencie wjechania na tory zgasł silnik samochodu i mimo kilkakrotnych prób nie dało się go uruchomić.
Za spowodowanie katastrofy w ruchu lądowym ze skutkiem śmiertelnym kodeks karny przewiduje od 2 do 12 lat więzienia.
PAP
Czytaj więcej
Komentarze