Użyli w reklamie zdjęcia chłopca zamkniętego w pralce. Tłumaczą, że to w trosce o dzieci
"Takiego escape roomu nie popieramy. Dlatego nie zalecamy wizyt z dziećmi - zdarza się, że płaczą, gdy są zamknięte. (...) zapraszamy rodziny z dziećmi, ale wtedy na własną odpowiedzialność" - napisali w sieci właściciele jednego z lokali Tkalni Zagadek w Radomiu. Post zilustrowali zdjęciem chłopca zamkniętego w pralce. Po fali krytyki wpis usunęli, wyjaśniając, że celem był "SKUTECZNY przekaz".
"Przemyśleliśmy swoje pobudki związane z wstawieniem tego posta. I chętnie wstawilibyśmy go jeszcze raz. Jeśli 5-latek chce iść do »strasznego pokoju w escape roomie«, to zadaniem rodziców jest to, żeby zweryfikować taką możliwość, a naszym, żeby ostrzec przed konsekwencjami. Niektórym się wydaje, że będziemy w pokoju puszczać »duszka kacperka« - głosi oświadczenie radomskiej firmy.
Jak przekonują jego autorzy "udostępnili ten link, bo właśnie to zdarzenie miało miejsce »na naszym podwórku« i w dość drastyczny sposób pokazuje traumę jaka wiąże się z zamknięciem kogokolwiek bez jego zgody, zwłaszcza w akompaniamencie śmiechów i szydery, co też się często zdarza w takich sytuacjach".
"Jakby zarzucać Spielbergowi zarabianie na holocauście"
"Niezrozumienie konsekwencji ze strony rodziców lub opiekunów prowadzi właśnie do takich sytuacji jak z linku. Chcemy zwrócić na to uwagę i choć może w nieco kontrowersyjny sposób, to mamy nadzieję, że skutecznie uniknąć spazmatycznego płaczu dzieci w naszych pokojach w przyszłości. Osobiście uważam przy tym, że zarzucanie mi wykorzystywania tragedii dziecka do celów zarobkowych, to trochę tak jakby zarzucać Spielbergowi zarabianie na holocauście" - napisał autor oświadczenia.
Dramat dwulatka
Nagranie z dwuletnim Kacprem z Radomia zamkniętym w pralce pojawiło się w sieci w połowie sierpnia. Okazało się, że film powstał w maju. Jest też zdjęcie Kacpra z papierosem w ustach.
W sprawie nagrania zatrzymano znajomych kobiety (w wieku 22 i 19 lat) oraz jej 18-letniego konkubenta. Wszyscy usłyszeli zarzuty.
Według ustaleń prokuratury - wbrew zeznaniom Żanety Dz., matki dziecka, która twierdzi, że jej partner był z nią - dziecko do pralki miał wsadzić właśnie konkubent, a jego 22-letni kolega nagrywał zdarzenie telefonem komórkowym.
Mężczyznom grozi od roku do 5 lat więzienia. Są aresztowani. Śledztwo zostało objęte nadzorem prokuratora generalnego.
O tym, kto zajmie się Kacprem, zdecyduje sąd rodzinny.
Zobacz materiał Interwencji o Kacprze zamkniętym w pralce:
polsatnews.pl
Czytaj więcej