Zatrzymał bmw szalejące po stolicy. Mówi, że kierował "Frog". Ten odpowiada: jeżdżę jedynie rowerem
- BMW M3 pędziło w stronę skrzyżowania, kierowca wszedł w zakręt z ogromną prędkością, potem wyprzedzał jadąc "pod prąd" - mówi o czwartkowym zdarzeniu na Gocławiu pan Dawid. Mężczyzna twierdzi, że charakterystyczne bmw już wcześniej łamało przepisy na Gocławiu, dlatego chciał je zatrzymać. - Kierował nim "Frog" - mówi pan Dawid. - Nie każde M3 w Warszawie jest moje - odpowiada wskazany mężczyzna.
Opisywane zdarzenie miało miejsce w czwartek wieczorem w okolicy skrzyżowania ul. Jana Nowaka Jeziorańskiego z ul. Skalskiego.
- Oklejone folią w moro BMW pojechało dalej, ale zawróciło na rondzie, pokonując je "bokiem" - opisuje polsatnews.pl pan Dawid. Mężczyzna postanowił wyjść na ulicę i zatrzymać nadjeżdżający samochód. Zdarzenie obserwowali inni świadkowie, których uwagę również przykuła niebezpieczna jazda kierowcy.
W pewnym momencie pan Dawid stanął tuż przed bmw, blokując by nie odjechało. Zadzwonił na policję.
- Kierowca starał się mnie wyminąć, jadąc do tyłu i uciec, pomimo że zawołałem, że stosuję ujęcie obywatelskie i jestem na linii z policyjnym dyspozytorem - relacjonuje pan Dawid.
Uciekł
Ostatecznie kierowca odjechał, omal nie potrącając świadka zdarzenia, co widać na przesłanych nam nagraniach.
Zdaniem pana Dawida, za kierownicą bmw siedział "Frog", znany z niebezpiecznej jazdy po Warszawie. Stało się o nim głośno, gdy w czerwcu 2014 r. w internecie pojawił się film nagrany kamerą umieszczoną w aucie, na którym widać, jak kierowca, jadąc ulicami Warszawy wjeżdża na skrzyżowanie na czerwonym świetle, prowadzi auto z dużą prędkością slalomem między innymi pojazdami, a także ściga się z motocyklistami.
Trzyletni zakaz prowadzenia pojazdów
Robert N. usłyszał w 2016 roku pięć prawomocnych wyroków skazujących w warszawskich sądach. Orzeczono kary aresztu, kary grzywny i trzyletni zakaz prowadzenia pojazdów.
- To był "Frog", jestem tego pewien - mówi pan Dawid. Twierdzi on, że te samo bmw, oklejone taką samą folią, można znaleźć na profilach społecznościowych "Froga". Screeny wysłał nam i policji.
- Dokładnie wskazałem policjantom, kto prowadzi. Przyjmujący zgłoszenie funkcjonariusz powiedział, że zna ten samochód, że kilka tygodni temu bmw podczas "kręcenia bączków" uderzyło w krawężnik i złamało felgę - dodaje.
"Mamy jedną osobę wytypowaną"
Policja potwierdza, że ws. czwartkowego zajścia otrzymała zgłoszenie od jednego z mieszkańców osiedla, który wskazał konkretną osobę, która miała kierować bmw. Nie informuje jednak, czy chodzi o "Froga".
- Analizujemy nagrania z tego zdarzenia. Na razie postępowanie prowadzone będzie w sprawie o wykroczenie. Jeżeli okaże się, że kierowca auta miał sądowy zakaz prowadzenia pojazdów, kara będzie surowsza - informuje kom. Katarzyna Puszczyk z Komendy Policji Warszawa Praga-Południe.
Z kolei rzecznik prasowy Komendanta Stołecznego Policji, kom. Sylwester Marczak w rozmowie z "Wydarzeniami" stwierdził, że funkcjonariusze "mają jedną osobę wytypowaną, która mogła dopuścić się tej szaleńczej jazdy". - Pamiętajmy o tym, że dla nas najważniejsze jest procesowe potwierdzenie w tym przypadku - dodał Marczak.
Frog: od kilku lat żyję zgodnie z prawem; jeżdżę jedynie rowerem
Pan Dawid mówi, że zareagował na widok bmw, bo nie pierwszy raz jego kierowca poruszał się w sposób nieodpowiedzialny po okolicy. Podobnego zdania jest inna z mieszkanek Gocławia. - Nie ma tygodnia, bym nie słyszała pisku opon. W takich momentach wszyscy tu wiedzą, że nadjeżdża bmw - opowiada.
O sprawę zapytaliśmy również "Froga". - Mam zakaz prowadzenia pojazdów i nie poruszam się nimi. Nie każde M3 w Warszawie jest moje - powiedział.
W piątek wieczorem "Frog" wydał w tej sprawie oświadczenie na swoim profilu na Facebooku. "Od kilku lat żyję zgodnie z prawem i obowiązującymi normami społecznymi. Mam zakaz prowadzenia pojazdów i konsekwentnie po ulicy jeżdżę jedynie rowerem" - czytamy.
Jak przekonuje, jego pseudonim to "symbol przemiany i dojrzałości, a także skuteczniej resocjalizacji".
"Niech pierwszy rzuci kamieniem, kto nie zasmakowałby możliwości tego auta"
"Przechodząc do meritum, samochodem nie kierowałem ja. Gdybym był na miejscu zdarzenia to faktycznie dokonałbym »obywatelskiego zatrzymania«... ale mężczyzny, który bezmyślnie wtargnął na ulicę i rzucił się na maskę powodując realne zagrożenie" - przyznał "Frog". Dodał, że akcja w wykonaniu pana Dawida była "donosicielstwem".
"Niech rzuci kamieniem ten, kto nie zasmakowałby możliwości tego auta gdyby tylko było go na to stać" - przekazał "Frog".
Na koniec dodał, że zrobi wszystko, aby osoby, które go pomawiają w tej sprawie odpowiedziały za to prawnie i publicznie go przeprosiły.
Policja apeluje do świadków, by zgłaszali się na komendę i przesyłali filmy dokumentujące czwartkowe zajście.
polsatnews.pl
Czytaj więcej