Egzaminator ma być ponownie przesłuchany ws. wypadku w Szaflarach. Mężczyzna doznał ciężkiego szoku
Prokuratura Rejonowa w Nowym Targu zakłada ponowne przesłuchanie egzaminatora, który złożył już zeznania w sprawie wypadku w Szaflarach. W czwartek pociąg wjechał tam w samochód, który zatrzymał się na torach podczas egzaminu na prawo jazdy. Na nagraniu ze zdarzenia widać, jak egzaminator wyszedł z samochodu przed tragedią, w środku została 18-letnia kursantka. Niestety, wypadku nie przeżyła.
Śledztwo wszczęto ws. nieumyślnego spowodowania katastrofy w ruchu lądowym.
- Na miejscu pracowała grupa dochodzeniowo-śledcza z biegłym w zakresie rekonstrukcji wypadków drogowych, pracowała też Państwowa Komisja ds. Wypadków Kolejowych. Śledztwo ma charakter rozwojowy - powiedziała prokurator Justyna Rataj-Mykietyn z Prokuratury Rejonowej w Nowym Targu.
- Jest za szybko, żeby mówić o stawianiu zarzutów komukolwiek - dodała Rataj-Mykietyn.
Na poczet śledztwa zabezpieczony został monitoring z pociągu, samochodu i kamery obejmującej swym zasięgiem miejsce zdarzenia.
Egzaminator z doświadczeniem
Na nagraniu, do którego dotarła reporterka Polsat News, widać jak egzaminator opuszcza pojazd na chwilę przed wypadkiem, a kursantka zostaje w środku. Przed uderzeniem auto przemieszcza się jeszcze o kilkadziesiąt centymetrów, ale nie zjeżdża z przejazdu kolejowego.
Egzaminator to mężczyzna w wieku ok. 60 lat z wieloletnim doświadczeniem pracy w Małopolskim Ośrodku Ruchu Drogowego.
Zarówno on, jak i maszynista oraz kierownik pociągu zostali już przesłuchani. Z uwagi na stan psychiczny egzaminatora prokuratura zakłada ponowne przesłuchanie. Mężczyzna doznał ciężkiego szoku. Z jego zeznań wynikało, że w samochodzie zgasł silniki i mimo kilkakrotnych prób nie dało się go uruchomić. Prokuratura nie podaje bliższych informacji na temat tego przesłuchania.
- Jest to wielka tragedia, ubolewamy wszyscy, również egzaminatorzy nie mogą się odnaleźć - mówił Stanisław Barnaś z Małopolskiego Ośrodku Ruchu Drogowego w Nowym Targu.
Barnaś wspomniał, że zgodnie z rozporządzeniem podczas egzaminu musi być wykonane zadanie przejazdu przez przejazd kolejowy.
Pokonanie przejazdu kolejowego lub torowiska tramwajowego jest jednym z elementów egzaminu na prawo jazdy. Punkt ten jest obowiązkowy tylko w przypadku, gdy torowisko znajduje się w odległości 2,5 kilometra od ośrodka egzaminacyjnego. Ekipa Polsat News sprawdziła, że odległość od ośrodka egzaminacyjnego do miejsca wypadku wynosi 3,5 kilometra.
- Myślę, że bardzo trudno będzie ustalić winę, kto co zrobił - przekonuje Marek Zajdel, biegły sądowy w dziedzinie wypadków.
polsatnews.pl, Wydarzenia
Czytaj więcej