Wiktorek ma lekko upośledzonych rodziców. Sąd zdecydował, że będzie wychowywał się w domu dziecka
- To wyjątkowo słuszna i szybka decyzja - mówi polsatnews.pl o postanowieniu sądu dyrektor ds. medycznych szpitala w Oleśnicy (Dolnośląskie), Piotr Rogalski. Wiktorek urodził się w marcu. Decyzją sądu rodzinnego w kwietniu trafił do domu dziecka, bo stwierdzono "stan niewydolności opiekuńczej" rodziców chłopca. Pani Karolina i pan Kamil walczą o cofnięcie tej decyzji i powrót synka do domu.
- Rodzice nie są w stanie samodzielnie zadbać o dziecko. Nie trzeba być ekspertem aby to stwierdzić - powiedział polsatnews.pl Piotr Rogalski dyrektor ds medycznych szpitala w Oleśnicy.
Jak dodał, decyzję o powiadomieniu sądu rodzinnego podjęła pani ordynator oddziału dziecięcego w Oleśnicy po zbadaniu chłopca. - Dziecko było w złym stanie - podkreślił Rogalski, ale o szczegółach nie chciał mówić.
Zaznaczył też, że u rodziców, "stwierdzono stan niewydolności opiekuńczej, delikatnie mówiąc". Dlatego lekarze podjęli decyzję o powiadomieniu sądu. - Chcieli uniknąć tragedii i zadziałali prewencyjnie - powiedział Rogalski.
Dramat rodziców
Jak ustalił dziennik "Fakt" 27-letni ojciec chłopca pracuje i zarabia na utrzymanie domu. 23-letnia matka miała opiekować się dzieckiem. Obydwoje są lekko upośledzeni, ale - jak napisał dziennik - radzą sobie dobrze i bez żadnej pomocy.
W marcu rodzina powiększyła się. Urodził się Wiktorek. Dziecko według relacji rodziców było zdrowe i rozwijało się prawidłowo. Problemy z wagą pojawiły się po miesiącu od urodzenia. Lekarz stwierdził, że chłopiec powinien pojawić się w szpitalu na obserwacji bo schudł 300 g.
- Podczas wcześniejszych badań doktor nie miał zastrzeżeń do nas, ani do stanu zdrowia naszego synka - mówi mama Wiktora w rozmowie z "Faktem". Wyjaśnia, że dopiero w trakcie obserwacji okazało się, że ich synek może mieć bezobjawowe zapalenie płuc i dlatego chudnie.
Dzień po badaniach, podczas których rodzice dowiedzieli się o możliwej przyczynie spadku wagi u synka, ordynator oddziału niespodziewanie dla nich zawiadomiła sąd rodzinny.
Lekarka uznała, że dziecko jest niedożywione i zaniedbane. Od tamtej chwili wszystko potoczyło się szybko. Sąd - jak powiedział nam dyrektor ds medycznych Rogalski - podjął "wyjątkowo słuszną i szybką decyzję". Odebrał rodzicom Wiktora.
Walczą o cofnięcie decyzji sądu
- Dnia, w którym zabrano nam Wiktorka nie zapomnę nigdy. Będzie mnie to prześladować do końca życia - powiedziała mama Wiktora.
Zadzwoniliśmy do Miejskiego Ośrodka Pomocy Społecznej w Twardogórze, aby zapytać co dalej z rodzicami chłopca. Czy mają wsparcie ośrodka i czy wcześniej ktoś odwiedził ich w mieszkaniu, aby wesprzeć w opiece nad noworodkiem.
Dowiedzieliśmy się, że po umieszczeniu chłopca w placówce opiekuńczej rodzice wyprowadzili się z Twardogóry i nie podlegają pod tamtejszy MOPS.
Urzędnicy wyjaśnili także, że tuż po urodzeniu malca pracownik MOPS-u nie był z wizytą u rodziny, bo chłopczyk bardzo szybko został odebrany opiekunom.
Rodzice odwiedzają teraz synka w domu dziecka i walczą o cofnięcie decyzji sądu.
fakt24.pl, polsatnews.pl
Czytaj więcej
Komentarze