Turystka próbowała wymusić interwencję TOPR i groziła ratownikowi. "Będzie pan miał przes..."
Ratownik TOPR odebrał telefon od 29-letniej turystki, która twierdziła, że jest kontuzjowana i boli ją kolano. Domagała się wysłania po nią samochodu, aby mogła zjechać ze szlaku w Tatrach. Dyspozytor po rozmowie z nią uznał, że to próba wymuszenia interwencji i odmówił wysłania ratowników. Wtedy kobieta miała mu grozić. "Będzie pan miał przes..." - usłyszał. TOPR poinformował o zdarzeniu policję.
O incydencie, który miał miejsce w sobotę, TOPR poinformował na swojej stronie internetowej. Według relacji ratowników, z rozmowy telefonicznej z mieszkanką Warszawy wynikło, że kobieta zmęczyła się górską wycieczką.
"Lekarzowi TOPR przekazała, że bolą ją kolana. Zalecono jej, by spokojnie odpoczęła. W tej chwili ratownicy są zajęci poważniejszymi zdarzeniami. Jak będzie taka możliwość zostanie zwieziona w późniejszym terminie. Turystka w niewybredny sposób mówiąc do ratownika przyjmującego jej zgłoszenie: »Będzie Pan miał przesrane« jak nie przyjedzie samochód, próbowała wymusić interwencję ratowników" - czytamy w opisie zdarzenia w kronice TOPR.
TOPR poinformował policję o nieuzasadnionym wezwaniu.
W sportowych butach na Rysy
Ratownicy często skarżą się na sytuację, w których turyści nadużywają interwencji. W większości przypadków powodem wzywania TOPR-u jest nieprzygotowanie do wędrówki po górach.
W lutym pomocy wzywała młoda kobieta. Przy temperaturze -21 stopni Celsjusza miała na sobie dżinsy, cienkie rękawiczki i miejskie buty.
Z kolei w maju 28-letni mieszkaniec Katowic utknął w śniegu pod wierzchołkiem Rysów (2499 m n.p.m.). Turysta nie posiadał odpowiedniego sprzętu i ubrania, a na nogach miał sportowe buty.
polsatnews.pl
Czytaj więcej
Komentarze