Mężczyzna zmarł podczas interwencji policji. Atakował przechodniów, prawdopodobnie zażył dopalacze
Policja w Katowicach otrzymała zgłoszenie o agresywnym mężczyźnie, który atakował przechodniów na parkingu jednego z osiedli. Gdy wysłani na miejsce funkcjonariusze obezwładnili pobudzonego napastnika, ten nagle stracił przytomność. Pomimo długiej reanimacji nie udało się go uratować. Według policjantów, mężczyzna prawdopodobnie zażył wcześniej dopalacze.
- Mężczyzna w samych spodniach, bez koszulki, atakował przypadkowe osoby, które znalazły się na parkingu na katowickim Osiedlu Tysiąclecia. Jednego mężczyznę uderzył w głowę, wobec innych był agresywny - powiedziała polsatnews.pl rzeczniczka prasowa Komendata Wojewódzkiego Policji w Katowicach, podinspektor Aleksandra Nowara.
Reanimacja trwała ok. 50 minut
Policjanci otrzymali zgłoszenie ok. godz. 20 w poniedziałek. Gdy patrol przyjechał na miejsce, mężczyzna cały czas był "dziwnie pobudzony" i skierował swoją agresję na funkcjonariuszy. Policja przy użyciu gazu obezwładniła napastnika.
- Na miejsce zostały wezwane posiłki i ratownicy medyczni. Mężczyzna zasłabł w czasie doprowadzania do karetki. Służby rozpoczęły reanimację, która trwała ok. 50 minut. Mężczyzny nie udało się uratować - dodała Nowara.
Wezwany na miejsce lekarz stwierdził zgon. Zmarły nie miał przy sobie żadnych dokumentów. Sprawą zajął się prokurator, który zarządził sekcję zwłok i badania toksykologiczne.
Od początku roku - 650 zatruć
Agresywne zachowanie mężczyzny może wskazywać, że był on pod wpływem dopalaczy. W opublikowanym komunikacie Śląska Policja przypomina, że na śląsku od początku roku odnotowano ok. 650 zatruć dopalaczami.
"W przypadku zatrucia i hospitalizacji lekarz jest praktycznie bezradny – nie znając substancji, którą zatruł się chory, nie jest w stanie dobrać farmakoterapii. A czas działa na niekorzyść zatrutej osoby" - czytamy w komunikacie.
polsatnews.pl
Czytaj więcej
Komentarze