Chcieli odzyskać dmuchane koło porwane przez falę. 7-latka i jej tata omal nie utonęli
Do niebezpiecznego zdarzenia doszło na jednej z plaż w Łebie. Podczas zabawy na plaży fala porwała dmuchane koło, którym bawiła się ok. 7-letnia dziewczynka. Jej ojciec, widząc to, poszedł po zabawkę, a w ślad za nim udało się dziecko. W pewnej chwili oboje znaleźli się w miejscu objętym zakazem kąpieli i zaczęli tonąć. Interweniować musieli ratownicy.
"Kilka dni po tragedii w Darłówku. »Typowa niedziela« w Łebie słońce, fala, wiatr - nierozsądny rodzic płynie z dzieckiem po uciekające kółko" - czytamy w poście opublikowanym przez Ratownictwo Wodne Łeba.
Mężczyzna i dziecko znaleźli się w pewnym momencie przy falochronie. "To miejsce szczególnie niebezpieczne objęte zakazem kąpieli a dodatkowo wygrodzone koralikami" - dodano w poście na Facebooku.
"Czy warto tracić życie za 20 złotych?"
Na pomoc ruszyli ratownicy, którzy w porę wyciągnęli tonących na brzeg. - Należy zadać sobie pytanie, czy warto tracić życie za 20 złotych - powiedział w rozmowie z polsatnews.pl Marek Chadaj ze stołecznego WOPR-u, koordynator kąpieliska Łeba.
Chadaj wskazuje, że przy falochronie spadki wynoszą od 5 do 7 metrów. Ojciec 7-latki miał nie zdawać sobie sprawy, że straci grunt pod nogami. Co więcej, w rozmowie z ratownikami przekazał, że ucieszył się, bo "falochron zatrzymał zabawkę".
- Dopiero po chwili zdał sobie sprawę, co się stało, gdy dziecko po wyniesieniu na brzeg dostało spazmów i histerii - dodał Chadaj.
Interwencję strażaków sfilmował jeden z plażowiczów. "Chwila nieuwagi i doszłoby do tragedii, ale czujni ratownicy w porę przeprowadzili udaną akcję" - napisał pod opublikowanym wideo.
Rządowe Centrum Bezpieczeństwa apeluje o przestrzeganie zasad bezpieczeństwa nad wodą. Służby proszą o pływanie jedynie w strzeżonych i wyznaczonych do tego miejscach, stosowanie się do poleceń ratowników i nie wchodzenie do wody po alkoholu.
polsatnews.pl, wirtualnapolska.pl
Czytaj więcej