Urzędnicy: nie kontrolujemy wszystkich urządzeń w wesołych miasteczkach, ale inny dozór powinien być
Urząd Dozoru Technicznego raz w roku kontroluje i wydaje zezwolenia na eksploatację karuzel w wesołych miasteczkach. Reszta urządzeń - nadmuchiwane zabawki, samochody i inne, jakie znajdują się w lunaparkach - nie podlega nadzorowi urzędu.
W bieżącym roku w wesołych miasteczkach w Polsce wydarzyły się cztery wypadki, z czego podczas wakacji dwa były śmiertelne - w lipcu na karuzeli w Szczytnie (woj. warmińsko-mazurskie) zginął 9-letni chłopiec wskutek ułamania się jednolitego elementu urządzenia. W sierpniu zginął - uderzony przez wagonik - 37-letni pracownik największego polskiego parku rozrywki w Zatorze (woj. małopolskie).
W ubiegłym roku, jak wynika z danych UDT, w wesołych miasteczkach wydarzył się jeden wypadek na 718 zarejestrowanych w ewidencji Urzędu "przenośników kabinowych i krzesełkowych o ruchu obrotowym, przeznaczonych do celów rekreacyjno-rozrywkowych", czyli karuzel.
Formalną podstawą, regulującą stan techniczny urządzeń w wesołych miasteczkach, jest ustawa o dozorze technicznym, która mówi właśnie o "przenośnikach kabinowych i krzesełkowych o ruchu obrotowym używanych w celach rekreacyjno-rozrywkowych". Inne urządzenia: samochodziki, nadmuchiwane zjeżdżalnie, trampoliny są uruchamiane na podstawie instrukcji eksploatacji producenta i nie podlegają państwowemu dozorowi technicznemu.
Decyzja zezwalająca ważna przez rok
Zgodnie z rozporządzeniem ministra gospodarki dokumentacja techniczna karuzel powinna zawierać m.in. schematy kinematyczne, pneumatyczne i hydrauliczne, schematy elektryczne ideowe i montażowe, poświadczenia zgodności i prawidłowości wykonania przenośnika, protokoły: odbioru części budowlanej, prawidłowości montażu i przeprowadzonych prób pomontażowych, pomiarów elektrycznych, które potwierdzają ochronę przeciwporażeniową i odgromową, a także atesty np. na łańcuchy nośne.
- To, że urządzenia są objęte dozorem technicznym oznacza, że wymagają decyzji zezwalającej na eksploatację - mówi Michał Dębski z Urzędu Dozoru Technicznego. Taka decyzja dla karuzel jest wydawana raz w roku. Natomiast wszystkie inne maszyny, które nie są obrotowe, nie podlegają temu dozorowi - poinformował Dębski. Ich właściciele lub osoby je eksploatujące działają w ramach "instrukcji eksploatacji producenta". Instrukcja ta, jak podał Dębski, określa i narzuca sposób użytkowania, konserwacji i właściwej eksploatacji.
Dębski podkreślił, że za stan techniczny urządzeń w lunaparkach odpowiada konserwator, który musi mieć zaświadczenie o kwalifikacjach, wydane przez jednostkę dozoru technicznego. Osoba, która chce zostać konserwatorem, musi zdać egzamin teoretyczny i praktyczny w UDT, ale urząd ten nie wymaga zaświadczenia o odbytym w tym kierunku szkoleniu. - Jedyny wymóg prawny jest taki, że trzeba zdać egzamin i uzyskać zaświadczenie kwalifikacyjne - podkreślił Dębski. Dodał, że nie ma przeciwwskazań, by taki egzamin zdał właściciel urządzeń lub osoba je eksploatująca.
Konserwatorzy na miejscu lub z zewnątrz
- Jest wiele obowiązków, które spoczywają na konserwatorze przenośnika: wykonywanie przeglądów, sprawdzanie bieżącego stanu technicznego, usuwanie usterek, kontrolowanie nieprawidłowości w działaniu itp. W zakresie jego obowiązków jest także kontrola urządzeń po demontażu i ponownym montażu w nowym miejscu - poinformował Dębski.
- Wesołe miasteczka wraz z urządzeniami zmieniają lokalizacje, ale przepisy o dozorze technicznym nie wskazują na konieczność wykonywania dodatkowego badania po jej zmianie. W momencie montażu te urządzenia muszą mieć ważną decyzję zezwalającą na eksploatację, tę ważną rok, natomiast podczas tego roku może zmieniać lokalizację i to konserwator, który posiada kwalifikacje, potwierdza montaż urządzenia w nowym miejscu. To rola konserwatora, żeby sprawdził, czy urządzenie w miejscu eksploatacji zostało prawidłowo zmontowane - powiedział.
- UDT wykonuje badanie techniczne raz w roku, a konserwator robi je na bieżąco - dodał.
To, że UDT nie obejmuje dozorem wszystkich urządzeń, nie oznacza, że pozostają bez kontroli. Dyrektor jednego z lunaparków Jarosław Mierzejewski powiedział, że ma konserwatora, który pilnuje stanu technicznego urządzeń. Dodał, że w wielu lunaparkach konserwatorzy są na miejscu, choć często też zatrudnia się ich z zewnątrz. Podkreślił, że "wymogi bezpieczeństwa są bardzo rygorystyczne, nie można pozwolić sobie na żadne zaniedbania". - Oprócz kontroli UDT i stałej obserwacji konserwatora, musimy mieć m.in. atesty, protokoły pomiarów elektrycznych, protokoły prawidłowości montażu oraz prób pomontażowych nośników - wymieniał Mierzejewski.
PAP
Czytaj więcej
Komentarze